Cytat:
2012-10-26 22:32:36, leonka napisał(a):
Cytat:
2012-10-26 22:18:37, doritos napisał(a):
Leonka, jesli to Twoja obiektywna opinia, to moze warto by sporzadzic raport z obserwacji i przedstawic go wyzej?
Dlaczego uwazasz, ze jest zaniedbany? Dlatego, ze pozostawiony sam sobie? Przykro to slyszec, duzo rodzicow olewa swoje dzieci, nie tylko autystyczne
Doritos - no co ty? Raport? Wiesz jak szkola od srodka dziala? Juz bym nigdy pracy nie znalazla, zalac sie na mame, ktorej nie chce sie z dzieckiem w domu pracowac...
Leonka, nie chodzilo mi o raport udowadniajacy zaniedbanie od strony rodzicow a udowodnienie, ze chlopczyk osiagnal sukces i mozna by go przeniesc o poziom wyzej
Kik, nie moge sie doczekac na spotkanie dietetyczki w naszej szkole. Jak zaczne opowiadac o candidzie to pewnie pomysla- wariatka
Mena, mnie w szkole tez znali. Co dzien walczylam o dobro mojego syna ale to niestety walka z wiatrakami. Dobra byla tylko szkola katolicka ale tam synek sobie nie radzil z nauka bo poziom byl i jest bardzo wysoki niestety. Oczywiscie ilosc dzieci w klasie tez byla odczuwalna. Pomoc 1:1 w takich warunkach nie przynosila zadnych efektow.
Caly czas piszecie, ze w szkole specjalnej jedna logopedka jest dzielona na 100 dzieci. A w mainstream school nie jest podobnie? SALT ma pod soba kilka takich szkol, w ktorych jest po kilkanascie dzieci potrzebujacyh terapii. W obu przypadkach jest to bardzo mala pomoc, nasze dzieci powinny miec terapie logopedyczna conajmniej raz w tygodniu. NHS lezy.
Leonka, z ta rownoscia bylo u nas podobnie. Tak jak Kik pisze, nacisk totalny. Mielismy takiego pecha, ze natrafilismy na szkole, ktora trzymala sie twardo swoich zasad. W unicie byl tzw. time out room, jak dziecko zbroilo, to bylo tam zaprowadzane na kilka minut. Ale panie nauczycielki wymyslily sobie, ze beda tez tam wysylaly dzieci za niezrobienie zadania. Moj syn po dwoch takich razach byl okropnie zestresowany i nie chcial wiecej chodzic do szkoly. To go przeroslo. Moje rozmowy i prosby nie wystarczyly wiec zazadalam, ze wycofuje sie ze zgody podpisanej na poczatku roku szkolnego, bo nie bylo w niej mowy o tego typu metodzie. SENco zagrozila, ze jak sie wycofam to wydali syna ze szkoly
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Tylko na nia popatrzylam z ironia, powtarzajac swoje. Na drugi dzien napisalam list do dyrektora i bylo po sprawie. Tzn. tej jednej sprawie bo takich sytuacji bylo jeszcze bardzo wiele. Mialam czasem wrazenie, ze to oni sa rodzicami mojego syna a nie ja sama. Wogole nie brali pod uwage opinii rodzicow. Juz kilka osob zmienilo szkole(unit) na inna. Gdyby nauczycielki chcialy byc choc troszke flexible, to chlopcy mogliby kontynuowac nauke w tej szkole.
Niestety, nikomu sie NIE CHCE prowadzic dodatkowej papierkowej roboty, odbebnic swoje i tyle. Klapki na oczach poprostu. Stwierdzilam, ze nie chce sie juz tak meczyc tylko dlatego, ze to szkola zwykla, w innym unicie nie bylo miejsc, pozostala szkola specjalna o bardzo dobrej opinii.
I tak oto jestesmy po dlugiej i burzliwej drodze. Juz nie ma wszystko na sile, juz sie moge spoznic do szkoly jak mi syn pol nocy nie spi, juz moze wziac ulubionego misia w teczke, juz nikt mnie nie opieprzy jak nie przyniesie ksiazki za tydzien, juz moze miec kolorowe skarpetki bo innych nie lubi zalozyc, juz moge przyjsc na lekcje i zobaczyc jak pracuje, nareszcie mam co tydzien notatki co przerabiaja i to samo moge kontynuowac w domu, co rusz to mam fotografie Dania, ktora przedstawia jego podczas pracy i moge z nim o tym podyskutowac.
Nie ma tego ogromnego muru miedzy szkola a rodzicami. W tamtej mialam wrazenie, ze syn miedzy godzina 9 a 15 jest w jakims innym wymiarze, ze zamykaja sie drzwi i zegnaj dziecko na 6 godzin. To moze i dobry system dla rodzicow, ktorzy niezbyt interesuja sie co ich dzieci robia w szkole. Mnie do dzis skreca jak sobie przypomne, tym bardziej, ze mi syn plakal dzien w dzien, jak sie ze mna zegnal majac lzy w oczach, wymiotowal i nie spal po nocach.
Czy szkola, ktorej trzeba przypominac o tresci zawartej w statemencie naszego dziecka lub co oznacza akt Every Child Matters, jest taka super? Nie sadze

Tak czy inaczej, trafnych wyborow zycze i zero stresu w trakcie roku szkolnego
Ana, Ty chyba wspomnialas o zasilkach. O tym trzeba mowic, bo tak jak piszesz, to kropla w morzu ale kropla do kropli...

Nam zasilki bardzo pomagaja. Troszke mi bylo glupio na poczatku ale potem pomyslalam sobie, ze dlaczego nie skoro maja pomoc mojemu dziecku. Przeciez nie kradne, nie oklamuje. Dzieki tym pieniazkom moge pozwolic sobie na prywatne terapie syna, bez tego ani rusz. Mnie tylko wkurzaja osoby, ktore pobieraja zasilki na dzieci i wykorzystuja je do wlasnych potrzeb.