Ja też nie pochwalam krętactwa i oszustwa ale zaczynam się czasami zastanawiać czy to warto.
Oczywiście mają racje ci co piszą "skoro nie masz na życie to idź po zasiłki" lub "CHB ci się napewno należy". Pewnie starać się trzeba ale co z tego wyniknie to nikt nie wie.
Ja mam czworo uczących się dzieci i tylko mąż pracuje.
Dokumenty o przyznanie WTC i CTC złożyliśmy w lipcu 2008 roku. Wiedzieliśmy, ze na w/w zasiłki czeka się dość długo więc byliśmy cierpliwi. .
Po 11 miesiącach oczekiwań, w czerwcu zadzwoniliśmy żeby dowiedzieć się czy są już jakieś decyzje. Poinformowano nas że nic jeszcze w naszej sprawie nie wiadomo. Po kolejnym telefonie dowiedziałam się, że decyzje zostały już podjęte i zasiłki są przyznane. Podano ma kwoty bieżących wypłat na rok 2009 – 2010 ale nie podano zaległych za rok czasu. Wielkie było moje zdziwienie kiedy pewnej czerwcowej nocy sprawdziłam konto i okazało się, że widnieje na nim debet przyprawiający mnie niemalże o zawał. Jeszcze tego samego dnia poszłam do banku i zadzwoniłam do HM Revenue dowiedzieć się skąd taki debet na moim koncie. Powiedziano mi tylko, że zaszła pomyłka i nic ponadto. W związku z tym tego samego dnia zwróciłam się o pomoc do CAB. Tam skontaktowano się z Revenue i uzyskano informacje, że kwota którą pobrano mi z konta jest kwotą jaką przyznano nam w ramach zaległego zasiłku WTC i CTCt. Z jednym wyjątkiem. Pani z HM Revenue twierdzi, że najpierw mi ją wpłacono a potem zabrano w celu ponownego rozpatrzenia. Ja mam co innego na wyciągu z banku. Poproszono mnie abym poczekała na rozpatrzenie decyzji w sprawie zasiłku za rok 2008-2009 a bieży zasiłek będzie mi wysyłany od miesiąca lipca. Podano daty i kwoty comiesięcznych wypłat. Poinformowano mnie także, że decyzje zostały wysłane pocztą. Znając konkretne daty i kwoty oraz wiedząc, że skoro będę miała już decyzje zadowolona byłam z mojej interwencji w CAB mimo dużego debetu na koncie, który mi wyrównano. Po kilku dniach bezskutecznego oczekiwania na decyzję zdecydowałam się wykonać telefon do Revenue z informacją, że decyzje niestety do mnie nie dotarły. Pani zapewniła mnie, że zostały na pewno wysłane i upewniła się co do poprawności mojego adresu . Zapewniła mnie jednoczenie, że wyśle je ponownie. Wielkie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia otrzymałam telefon od koleżanki która mieszka w moim mieszkaniu w Polsce z informacją o tym iż właśnie dotarły decyzje z Revenue. Przecież za każdym moim telefonem podaje adres pod którym mieszkam obecnie i pracownicy Revenue wiedzieli dokładnie, iż całą rodziną przebywamy w Anglii. Kiedy zgodnie z harmonogramem wypłat otrzymałam należne wypłaty zasiłków w lipcu myślałam, że to koniec biurokratycznych problemów. Niestety już w sierpniu nie doczekałam się na pieniądze. Nie zostałam również poinformowana o tym, że wypłata zasiłku została mi wstrzymana. Po terminie kiedy powinny mi wpłynąć zasiłki skontaktowałam się telefonicznie z Revenue i dopiero wtedy dowiedziałam się o rzekomych niezgodnościach w danych konta bankowego. Dane konta oczywiście się zgadzały ponieważ zasiłek wypłacony w lipcu został przelany na konto i nie było żadnych problemów. Pani nie umiała mi wyjaśnić zaistniałej sytuacji . Jednocześnie powiedziała mi iż pisze prośbę aby moja sprawa została rozpatrzona priorytetowo. Ja jednak taką informację słyszę za każdym razem ( co najmniej od 3 miesięcy) kiedy się z nimi kontaktuje. Tak to wygląda w skrócie. Nie będę się rozpisywać np.: o żądaniu po 3 razy tych samych informacji.
Finał sprawy jest taki, że zdecydowałam się napisać zażalenie do Revenue oraz skargę do lokalnego MP.
Żeby tego było mało to na podstawie decyzji z Revenue odebrano nam Housing Beefit i Council tax benefit bo przecież mamy tyle kasy, ha ha ha.
Nawet z CHB mam problem bo od pół roku nie pamiętają, że mam czworo dzieci i tylko na trójkę dostaję. Oczywiście sprawa jest w toku ale jak długo to nikt nie wie.
Nie znam reguł przyznawania zasiłków, ale wiem ze różnie bywa z ich przyznawaniem. Mój znajomy ma troje dzieci, które non stop latają do Polski bo się nie mogą zdecydować gdzie tak naprawdę chcą żyć. Każdy ich wyjazd jest zgłaszany do Revenue. Kolega składał dokumenty 3 miesiące po mnie i od 2 miesięcy nie pamięta o sprawie tylko cieszy się zasiłkami. Znam też takie przypadki, gdzie tylko ojciec dwójki dzieci pracuje i mają wszystkie możliwe zasiłki a my z czwórką nie ma my nic. Jakoś ciągniemy do przodu bo musimy ale dochodzę ostatnio do wniosku, że chyba nie opłaca się być uczciwym.
Mój mąż jest samo zatrudnionym podwykonawcą i nie zarabia kokosów. Kiedy dzisiaj przysłali mi z Coucilu kolejne pismo z żądaniem dokumentów, które zanosiłam im tydzień temu , to powiedziałam do męża „rzuć to w cholerę, zajmij się tylko prywatnymi zleceniami, część się wykaże a części nie i w dupie . Nie będziemy się o nic prosić !!!”