Widzę tutaj zderzenie dwóch pokoleń:
1.30-latkowie i wyżej
2.poniżej 30
Pierwsza grupa była wychowywana jak była(nie generalizujmy że wszyscy oczywiście),czyli klapsy,pasy kable itp.,rodzice wiecznie w pracy,czegoś wiecznie brakuje,mało rozmów dużo nieszczęść itd itp,czyli wychowanie w "starym duchu".I jak zauważyłem większość stosuje klapsy jako metoda wychowawcza.Wolno im(nam),mamy takie prawo i to nasze dzieci.
Druga grupa była wychowywana troszkę inaczej,bo i czasy były nieco inne.W modzie było i zostało tzw "wychowanie bezstresowe",wydano wiele książek,wynaleziono wiele czasopism i innego tego typu badziewi na temat wychowania.Jedne mają dużo racji, inne zaś opowiadają pierdoły,ale pozostaje ta sama zasada,ludzie to czytają.
Tak więc grupa ta obstaje za wychowaniem bez "przemocy" czyli wychowaniem "bez stresu".Wolno im,to ich dzieci.
A teraz moje przemyślenia:
Po 1.
Szacunek,może i nie mam "szacunku" do rodzica,w tym przypadku matki(ojciec nie żyje ale do niego szacunek miałem zawsze,oczywiście w skórę od niego też dostawałem,ale było za co i należało się),ponieważ obrywałem powiedzmy za "wszystko" lub "wogóle",jak kto woli, i uważam ,że lanie czy to ręką czy paskiem czy nawet szmatą było zbyt częste i faktycznie było oznaką słabości i bezsilności,oczywiście i tak zrobiłem po swojemu i albo miała rację albo nie,twierdzę że najlepiej uczymy się na własnych błędach.Ale szacunku do starszych nigdy nie straciłem,są starsi "mądrzejsi" i na pewno bardziej doświadczeni i dotknięci przez życie niż ja.
Po 2 Kultura osobista
Porównanie jest proste,może nie tu w Anglii ale popatrzcie na młodzież w Polsce,czy kiedyś było do pomyślenia aby szczeniak 15 letni podszedł do dorosłego i prosił o papierosa(mnie to w życiu do głowy nie przyszło a już w tym wieku paliłem),pożebrać o 50 groszy(bo jak można pożyczyć od nieznajomego),jak można łazić bandami i po pijanemu albo na haju lać kogo popadnie,bo jest "niepalący" i nie ma fajek.Jak można siedzieć pod własnym blokiem(domem) i z kolegami "sączyć" browary/wina/wódkę.Za mojej młodości było to nie do pomyślenia,bo dostałbym takie wciery,że już bym tego nie zrobił:-Y Mało tego,nawet teraz jako dorosły człowiek tego nie robię,bo dzieci widzą i biorą przykład.Nie odszczekuję się nielubianym sąsiadom tylko grzecznie powiem "dzień dobry"(co pomyślę to moje)jako pierwszy,bo jestem młodszy i szacunek nie pozwala inaczej.Wiem co mówię,niekiedy szczeniaki 12-15 letnie,które mnie pamiętają,bo znam ich braci,siostry(razem dorastaliśmy) mówią do mnie "cześć", a jakim prawem-znamy się,piliśmy kiedyś razem- nie nigdy,tylko dlatego,że znam jego/jej siostrę/brata nie upoważnia go do mówienia mi "cześć",a gdzie stare dobre "dzień dobry"?Jak będę chciał to mu powiem, że nie jestem taki stary i "cześć" wystarczy,ale jakby nie było jestem od nich 2x starszy.To tak samo jakbym poszedł do kumpla i do jego rodziców powiedział "cześć", a co tam są tylko jakieś 20 lat starsi.Mogę tak długo tylko po co?
A teraz sedno sprawy:
W pierwszej wypowiedzi napisałem,że dałem klapsa córce za siadanie na ksero.Nastąpił atak,że jestem bezsilny,że to oznaka słabości,brak persfazji ecetera.
Otóż nie -to nie bezsilność,to strach przed tym co mogło się stać gdyby ta szyba od kserokopiarki pękła pod naporem jej ciała.I ten klaps nie był po pierwszym,czy drugim razem,niestety nie pomogły tłumaczenia,prośby,ostrzeżenia,niestety nie byłem w stanie zademonstrować co się dzieje po tym jak pęka szyba,samookaleczenie nie wchodzi w grę.Nie pomogła żadna sugestia i jak narazie był to jeden lekki klaps,który poskutkował.
A już kończąc,nie przekonuje nikogo i nie namawiam do stosowania klapsów,pasków,kabli i innych przedmiotów persfazji,padło pytanie o stosowanie klapsów lub nie,wypowiedziałem się, nie obrażając nikogo i nikomu nienarzucając swego zdania.Osobiście uważam,że samym nachalnym tłumaczeniem,nachalnymi prośbami czy nawet groźbami,a już szczególnie karami niecielesnymi(zbyt częste stawianie w kacie,niezezwalanie na zabawę,telewizję,komputer ecetera)może i powtarzam może lecz nie musi przynieść gorsze skutki psychiczne dla dziecka niż 2-3 klapsy w sytuacjach naprawdę drastycznych.Jest to moje dziecko i ja odpowiadam za skutki wychowawcze.Jesli moje dziecko/dzieci wyrosną na bandytów,to będzie to moja osobista porażka wychowawcza i życiowa,a nie całej reszty użytkowników.
Szanujmy zdanie swoje i innych i nie skaczmy sobie do gardeł,bo to takie strasznie "polskie" zachowanie i aż mi się odechciewa czasami tu zaglądać.
Pozdrawiam
