To koniec wyprawy na K2 dla Denisa Urubki. Himalaista dopiero co wrócił do bazy po samotnym ataku na szczyt K2, a teraz wiemy już, że opuści zespół. "Denis Urubko, zgodnie ze swoimi przekonaniami dotyczącymi końca sezonu zimowego, postanowił opuścić Zimową Wyprawę na K2" - czytamy w oświadczeniu Polskiego Himalaizmu Zimowego w mediach społecznościowych.
"Decyzja ta została zaakceptowana przez uczestników wyprawy, którzy nie widzieli dalszej możliwości współpracy z Denisem po jego samodzielnej próbie zdobycia wierzchołka" - czytamy dalej w oświadczeniu.
Kto jest bez winy niech weźmie kamień i pierd... się nim w łeb... Niestety tacy nieomylni to powszedni chleb...
2018-02-26 14:26:37, AlmostFamous napisał(a): To koniec wyprawy na K2 dla Denisa Urubki. Himalaista dopiero co wrócił do bazy po samotnym ataku na szczyt K2, a teraz wiemy już, że opuści zespół. "Denis Urubko, zgodnie ze swoimi przekonaniami dotyczącymi końca sezonu zimowego, postanowił opuścić Zimową Wyprawę na K2" - czytamy w oświadczeniu Polskiego Himalaizmu Zimowego w mediach społecznościowych.
"Decyzja ta została zaakceptowana przez uczestników wyprawy, którzy nie widzieli dalszej możliwości współpracy z Denisem po jego samodzielnej próbie zdobycia wierzchołka" - czytamy dalej w oświadczeniu.
No cóż,z jednej strony,podziękowania dla D.Urubki za akcje na Nanga,ale to co wydarzyło się na K2,nigdy nie powinno mieć miejsca.
W końcu jakaś lojalność obowiązuje,pojechał tam nie za własne pieniądze,był członkiem zespołu,razem z A.Bielckim stanowili najsilniejszy team,mieli duże szanse na sukces.Wiem że,z wysokości kanapy i nie powinno się ferować takich opini, w dodatku niewiedząc co tak naprawdę się wydarzyło,ale nawet taki laik jak kanapowy obserwator ma prawo do swojego zdania.
Wiadomosci z kanapy:
Dwa powody Informację potwierdził na antenie TVN24 rzecznik wyprawy. Według Michała Leksińskiego udział Urubki w dalszej części ekspedycji zakończył się z dwóch powodów. Chodzi o jego przekonania na temat atakowania ośmiotysięcznika zimą (wyznaczył sobie termin do końca lutego) oraz o to, że zdawał sobie sprawę, że swoim zachowaniem postawił resztę ekipy w niekomfortowej sytuacji. - Swoim samodzielnym wyjściem Denis silnie zamanifestował filozofię, której jest zwolennikiem. Zapewne liczył się z tym, że spotka się to ze strony zespołu z szokiem i z niezrozumieniem, ze względu na wcześniejsze ustalenia wyprawy - powiedział Leksiński. - Swój manifest kontynuuje. Nie widząc żadnej możliwości działania na K2 do końca lutego, postanowił wyprawę opuścić - dodał rzecznik.
Współpraca nie byłaby łatwa Leksińskiemu trudno było odpowiedzieć, czy gdyby nie przekonania Urubki, reszta zespołu byłaby w stanie kontynuować z nim wyprawę i jak wyglądałaby dalsza współpraca obu stron. - To, co stało się w ostatnich dniach, wywołało dużo emocji. Najpierw był szok i niedowierzanie, potem niesmak, że Denis podjął samodzielną próbę, bez konsultacji. Na koniec po prostu czysta obawa o jego bezpieczeństwo, ze względu na brak łączności z nim [Urubko nie wziął radiotelefonu - przyp.red]. W zespole panowało poruszenie. Po tak dużych perturbacjach współpraca nie byłaby łatwa, choć myślę, że do ułożenia. Tak czy inaczej sytuacja sama się rozwiązała - przyznał rzecznik. Urubko ma opuścić bazę w najbliższym czasie. Konkretnego terminu jeszcze nie ustalono. - Najpewniej będzie to jutro - przypuszcza Leksiński.
Zrodlo:tvn24
Cóż można dyskutować nad tym co powinien co nie. Już wcześniej było pisane, ze w Polskim świecie himalaistów jest dużo konfliktów....
Urubko nie rozumie decyzji ściągnięcia go z wysokości ponad 7000 tysięcy.
Urubko nie czuje się winny. Frustracja narastała w nim od dłuższego czasu. Już wcześniej na swoim blogu narzekał na opieszałość w działaniach wyprawy pod kierownictwem Wielickiego.
- Myślę, że nie muszę mówić przepraszam. Oni też nie są aniołami. Wielicki pozwolił mi wejść do obozu trzeciego, a później kazał mi wrócić z powodów, których nie rozumiem. Ok, jesteśmy mężczyznami, himalaistami. To nie jest sytuacja, żeby mówić przepraszam. Mnie nikt nie przeprosił za ich błędy. Moje zdanie pozostaje takie samo - zakończył.
Myśle, ze chłop miał sile na atak wcześniej. Był świetnie zaaklimatyzowany o czym już wspominał wcześniej. I pewne decyzje do niego nie docierały i ich po prostu nie rozumiał. I nie ma co ukrywać cała ta wyprawa trwa już strasznie dlugo...
Kto jest bez winy niech weźmie kamień i pierd... się nim w łeb... Niestety tacy nieomylni to powszedni chleb...
Trzeba pamietać, że sama Góra trochę im pokrzyżowała plany, poturbowała porządnie kilka osób i musieli zmienić drogę na inną.
A frustracja Denisa może wynikać z faktu, że on uważa koniec lutego za koniec sezonu zimowego na K2, a przecież wiedział jakie jest założenie wyprawy, że to w marcu chcą atakować szczyt. Ja nie chce go oceniać jednoznacznie, ale jak na to spojrzeć od tej strony to postąpił nieładnie
Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.
To wszystko prawda,ale to nie on organizowal wyprawe,zostal na nia zaproszony,gdzies tam czytalem,ze zgodzil sie w ostatnim momencie.
Jest zespol, jest szef i to on podejmuje decyzje.Z tej calej zadymy,wyplywa taki wniosek,ze kierownik wyprawy nie ma autorytetu,przynajmniej u niektorych czlonkow zespolu.Jest jeszcze sprawa kasy,to nie Urobko finasowal wyprawe,to on korzystal z jej zasobow. Chociaz z drugiej strony,bierzemy jednego z najlepszych,o ile nie najlepszych wspinaczy,on zdobywa szczyt,a sukces zapisany jest w annalach na konto wyprawy narodowej.
Nie wiem,tak naprawde co o tym myslec.Wiem jedno,nadal im kibicuje i zycze powodzenia.
Wiedział co robi. Dlatego nie wziął radiostacji i pewnie GPSa. W razie czego nie chciał by go ratowano, szukano. Aby go nie kusiło wzywanie pomocy.
A jego miejsce w teamie zajmie ktoś inny.
Ma racje, zima trwa do lutego. Potem to już jest lato. A latem to i ja bym tam wlazł, nawet w sandałach.
Wiadomosci z kanapy(po raz ostatni):
Pozamiatane,koniec,Polska wyprawa kończy wyprawe naK2,oficjalny komunikat poniżej.
Komunikat o zakończeniu akcji górskiej na K2 W oparciu o głęboką analizę sytuacji w porozumieniu z zespołem zdecydowałem dziś o zakończeniu akcji górskiej na K2. Wpływ na decyzję o zakończeniu akcji miały następujące czynniki: 1. Wynik rekonesansu zespołu Adam Bielecki i Janusz Gołąb w dniu dzisiejszym. Okazało się, że na drodze do C1 wszystkie liny są zasypane, namiot w bazie wysuniętej jest uszkodzony, istnieje również duże prawdopodobieństwo zniszczenia obozów C1,C2 oraz C3. 2. Prognoza pogody, która potwierdza tylko 1 krótkie okno pogodowe ok 11.03.2018 3. Brak możliwości zaaklimatyzowania min. 1-go zespołu na wys. 7200m, który by zdążył po powrocie do bazy na podjęcie próby ataku szczytowego w dniu 11.03 4. Zagrożenie lawinowe w górnych partiach drogi. W ostatnich 8 dniach zanotowaliśmy łącznie ponad 80cm opadów śniegu. 5. Ostrzeżenie z Portalu Ventusky o dużych opadach na wys.7600m 6. Złe prognozy na okres po 11.03.2018 Priorytetem wyprawy jest bezpieczeństwo uczestników. Krzysztof Wielicki #k2dlaPolakow
No cóż,jeszcz raz góra pokonała ludzi,w sumie to Wielickiemu należą się brawa za zdrowy rozsądek. Szkoda tylko, ze Wielicki niepotrzebnie rozdmuchał aferę z Urubką bo jak widać , wyszło, że Urubko ma rację a szefostwo wyprawy przecenia swoje możliwości.