MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

K2 dla Polaków - Wyprawa Narodowa

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 4 z 10 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 ... 8 | 9 | 10 ] - Skocz do strony

Str 4 z 10

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

SweetLiar

Post #1 Ocena: 0

2018-01-28 21:07:29 (6 lat temu)

SweetLiar

Posty: 10986

Kobieta

Z nami od: 05-02-2015

Skąd: Lądek - Zdrój

Cytat:

2018-01-28 20:51:56, Severance_ napisał(a):
Cytat:

2018-01-28 20:40:00, SweetLiar napisał(a):
A co jak lot jest opłacony, ale pogoda nie pozwala?
E


Nie jestem pewna o co w tym zdaniu chodzi, ale ja dzisiaj przeczytalam (nie wiem czy to prawda), ze Pakistanczycy ustalili cene, kasa zostala przetransferowana, do nadchodzacej burzy zostalo okolo 12 godzin, ale Pakistanczycy zazadali dodatkowej kasy i to spowolnilo transport ludzi z K2...

Cytat:
To są góry i wszystko w temacie


Swieta racja. Ludzie w gorach umierali, umieraja i umierac beda.

Mniej więcej chodzi o to, o czym piszesz. Im trudniej, tym drożej, w sumie trudno plemixowac....

Cytat:

2018-01-28 20:31:26, cris82 napisał(a):
oczekiwalbym wiecej niz po idiotach w japonkach idacych w gory ktorych zima powinno bez

Skoro to takie łatwe to dlaczego w to idą? Dlaczego narażają życie
swoje "japońkowe koszty" narażając życie innych? Przecież kosztuje ono więcej niż w Pakistanie czy Tatrach? Czy może się mylę?


Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Jurny_Jurek

Post #2 Ocena: 0

2018-01-28 21:23:09 (6 lat temu)

Jurny_Jurek

Posty: 6620

Mężczyzna

Z nami od: 28-06-2016

Skąd: Faggot

Cytat:

2018-01-28 20:51:56, Severance_ napisał(a):


Swieta racja. Ludzie w gorach umierali, umieraja i umierac beda.


Dokladnie. Ludzie na drogach umierali, umieraja i beda umierac. Nie slyszalem, by w razie wypadku nieubezpieczonemu kierowcy odmowiono pomocy w razie zagrozenia zycia. Ba, taki pijany i nieubezpieczony iswiadomy konsekwencji wsiada w samochod i wali w drzewo i co? Jedzie straz, karetka, policja, potem hospitalizuja. Wedlug standardow ,,po co wlazil jak mogl pracowac w fabryce" trzeba tez zostawic. Niech umiera, cialo wystawic obok drogi, odstraszy ludzi jezdzic po pijaku, za szybko itp
I never thought I’d live in a world where people are so afraid of dying that they stop living..

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

SweetLiar

Post #3 Ocena: 0

2018-02-03 23:37:58 (6 lat temu)

SweetLiar

Posty: 10986

Kobieta

Z nami od: 05-02-2015

Skąd: Lądek - Zdrój



Dziennik Wyprawowy cz. VII

Pinokio w Dniu Świstaka...
Znów płyną dni w brzuchu mesy.
Czuję się jak lodowy Pinokio zamknięty w brzuchu wieloryba wyrzuconego nieznaną siłą na środek lodowcowego morza. Na zewnątrz szaleje sztorm, żagle namiotów, banerów, flagi... wszystko łopoce jak podczas jakichś nieziemskich regat. A my siedzimy przy niskich stolikach, z wyciągniętymi do grzejników dłońmi. Stłumione hałasy zewnętrznego świata są tak odległe i nierealne. Wilgotny brzuch oblepionego z zewnątrz śniegiem wieloryba jest pełen zgiełku i wrzawy. Gepetto i 12 Pinokiów. Gramy w karty, szachy... obracane stronice książek wyciągają nas stąd w inne światy: ten uczestniczy w wojnie, ów zwiedza Barcelonę lat 60 ubiegłego wieku, a tamten... brnie w polityczną intrygę. Czas nie odmierza się ramionami wskazówek, które opadły bezsilne jak ręce matki widzącej jak psoci jej pociecha.
Czas. Tu odmierzamy go śniadaniem, lunchem, kolacją... a potem snem.
Ilością śniegu co oblepił namiot, siłą wiatru. I prognozą pogody. To jest nasz zegar. Ile czasu do wyjścia, do c1, c2, c3... czas. Weryfikator naszej cierpliwości.
Każdy znosi inaczej ten wielorybi areszt. Narasta zdenerwowanie, irytacja... czekanie staje się wyzwaniem. A łopot płetw wieloryba - sekundnikiem. Zaczynamy idiocieć, nieprawdopodobne pomysły znajdują ujście z niedotlenionych głów: a może by tak zamontować tu w kopułce jedną wielką butlę do sikania? Albo, zacząć destylować zamrożone, słodkie ziemniaki...
....
Dlaczego o tym piszę? Jest powód. Teraz piszę o najtrudniejszym progu, pionowym lodospadzie tej góry, który musimy pokonać. Wisimy w przewieszeniu własnej słabości. Psychiki. Tu, w tej i wielu innych chwilach nasze umiejętności wspinaczkowe nie mają żadnego znaczenia. Tu, w przeciwieństwie do prawdziwej ściany nie ma grawitacji. Jest bariera technicznych trudności naszego mózgu. Psychiki.
...
Dzień Świstaka. 2 lutego 2018 roku. Bezulicami base campu szaleje zamieć. Budzę się, otwieram oczy... siadam. Oglądaliście codzienną metamorfozę Billa Murraya w tym filmie? Przez jakie rzeki przechodził, przez jakie przepływał morza? Jak z dnia na dzień więzienie czasu robiło z niego innego człowieka?
Tu. W niemieście idealnym, uwięzieni nie tylko w czasie, ale i w świecie lodowca stajemy się innymi ludźmi. Uwierzcie, zdziwilibyście się jak ta postać w lustrze jest Wam obca.
...
Ale nic nie trwa wiecznie.
Gdy po dniach, może i tygodniach izolacji oswobodzeni słońcem wyleziemy z brzucha wieloryba, będziemy ciut inni. Jak więźniowie, którzy opuściwszy mury, na chudych nogach, z opuszczonymi ramionami, i zadzierają ze zdziwieniem głowy ku niebu. My zadzieramy je ku szczytowi. Zarośnięte twarze, zapadnięte policzki. A Ona... śmieje się, drwi rozwianym pióropuszem, jakby mówiła: i co chłopcy? Próbujecie? Czy może macie już dość?
I to jest ten moment, teraz zaczyna się prawdziwa walka. Góra, a naprzeciw Ci, którzy są silni, silniejsi od Dnia Świstaka, którzy za nic mają uwięzione w wielorybie głowy i myśli uwięzione w głowach.
Pakują graty. Teraz góra już się nie śmieje...
Raf


Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

SweetLiar

Post #4 Ocena: 0

2018-02-06 17:10:16 (6 lat temu)

SweetLiar

Posty: 10986

Kobieta

Z nami od: 05-02-2015

Skąd: Lądek - Zdrój

Dziennik Wyprawowy cz. VIII

Baza, niemiasto idealne…
......
Minęło ponad 5 wieków, od czasu, kiedy to geniusz, magnat i wizjoner, a przy tym człowiek światły i ustosunkowany wymyślił sobie miasto.
Ordynat Jan Zamoyski, bo o nim mowa, zbudował „swój” Zamość. Wedle własnego uznania, ale kierowany wiedzą, życiowym doświadczeniem i wrodzonym poczuciem piękna decydował: tu powstanie Rynek, tu w rogu, a nie jak w tym prrryyy jakimś Krakowie na środku zagracony Sukiennicami.
Tu będzie kościół, a tu moja siedziba, tu akademia a tu... tu będzie dzielnica żydowska... tak!
Wizjoner nakazał jak mają wyglądać domy i jak usytuowane będą place. Wszystko ma swój sens i nic tu nie jest przypadkowe.
I co, myślicie, że te czasy już minęły? Że koniec z budowaniem miast według myśli i idei?
Że rozwój, to skomplikowany i długotrwały proces urbanizacyjny? A guzik.
Tu, pod K2. Daleko od kraju i bez obostrzeń architektów Krzysztof Wielicki i jego 12 budowniczych wymyślili, i zbudowali niemiasto idealne.
Cóż z tego, że małe, czy piękne musi być od razu wielkie?
Co budowniczy, wizjoner i leader miał do dyspozycji?
Nie bagna, nie zakole rzeki, nie warowne wzgórze...
Miał do dyspozycji morenę środkową lodowca.
Czyli, długą kamienną bliznę ciągnącą się przez środek lodowej rzeki. Kamienne wzgórza i doliny. I zaczęło się.
Platformy, kopanie, znoszenie kamieni, podsypywanie żwiru, rąbanie lodu...
I kolorowe namioty utworzyły miasto.
A do sprawnego kierowania życiem przyszłego miasta powołani zostali: Kierownik Bazy, lekarz, filmowiec, operator techniczny sprzętu i łączności, kronikarz (hihi to ja)... kucharze, służby komunalne...
Wróg. Zawsze jest jakiś wróg. Każde miasto miało swoich Hunów, Mongołów czy Husytów. I każde miasto miało mury, fosy i baszty.
My mamy liny, zamiast wojska i murów, bo naszym wrogiem jest wiatr. To on w swoim czasie będzie próbował nadgryźć nasze flanki. I naszą obroną są liny. Zakotwione namioty, kamienie jako kotwice, liny, dużo lin wiążących wszystko do podłoża.
Ale samo miasto... Najpierw jest pomysł. Dotarliśmy do wybranego miejsca, i zostało wybrane serce miasta.
Przestrzeń publiczna, najważniejsza dzielnica miasta. To długi ciąg namiotów: kuchnia, przedsionek z łaźnią, mesa i na końcu kopułka. Całość niczym wielka, leżąca na ziemi zapałka, zwłaszcza wieczorem, gdy świecąca na żółto kopułka przypomina właśnie płonącą zapałkę.
To jest nasz Rynek, teatr, kino, świetlica, sala obrad, czytelnia, sejm, stołówka... stąd rozchodzą się wszystkie bezdrogi miasta, bezdrogi, bo tu każdy łazi jak chce, ważne żeby się nie wypier...ć na wszędobylskich, luźnych kamieniach leżących na śniegu i lodzie.
Najbliższą centrum 7 dzielnicą jest nasze Śródmieście, to dla tych co chcą być blisko centrum. To kilka domów - kopułek.
Domy mieszkańców. Są to jednoosobowe kopuły, z oknem, które jest zarazem drzwiami. I to mieszkaniec decyduje, czy jego okno na świat ma wychodzić na K2, Broad Peaki, czy też w innym kierunku, ale jakoś większość lubi by otwór wejściowy był skierowany dokładnie z drugiej strony wiejących tu wiatrów.
Wnętrze domów w większości zajmuje materac. Zostaje trochę miejsca na osobiste klamoty. Rolę szaf spełnia rząd beczek, czyli falochron ustawiony przed wejściem do namiotu, to prywatne szafy i magazyny ze sprzętem.
Dalej jest dzielnica szlachty i starych wyg, znajduje się na skraju moreny, za bazą, kilkadziesiąt metrów w kierunku góry. Nie dochodzą tu hałasy z mesy i z kuchni, tu mieszka leader, kierownik bazy, Denis, i Darek.
Dla tych co jeszcze bardziej cenią ciszę i odosobnienie jest dzielnica na wzgórzach, na szczycie moreny, tu swoje zagubione wśród kamieni domki zbudowali Adam, Janusz i Maciek, są na tyle daleko, że ogłoszenia z centrum czasem do nich nie docierają.
Blisko centrum zbudowano magazyny techniczne, tu zdeponowane są setki kilogramów lin, haków, gazu, namiotów...
Obok kuchni przykryte tarpalem są magazyny na świeżym powietrzu. Klimat panujący w bazie służy przechowywaniu, właściwie wszystkiego, nic się nie psuje. Ale niektóre rzeczy mogą odlecieć, dlatego się je chowa i wiąże. Inne, jak beczki z kerozyną, butle z gazem, czy ciężkie palniki kuchenne leżą sobie ot, po prostu przykryte tarpalem, byle blisko.
Magazyny spożywcze są dwa: wyprawy, a więc to czym dysponuje Szef Bazy i co służy wspinaniu i drugi, obsługi bazy: gdzie kucharze trzymają całą żywność, zamarznięte na kość jaja, warzywa, ryż i mięso z yaka, poporcjowane i zapakowane w beczki.
Obok centrum, na wzgórzu położone są domy obsługi, kucharza i pomocników i wojska, tak, wojska, tu mieszka oficer łącznikowy armii pakistańskiej, chodzą słuchy, że nawet ma, no ten... pistolet.
Sanitariaty, to ważna część miasta, metalowa, ciężka konstrukcja z namiocikiem chroniącym przed wiatrem... wchodzi się tam trochę jak na przykrytą mównicę.
Miejskie wodociągi, to ważne miejsce na mapie miasta, cóż z tego że są stale zamarznięte. Do transportu wody, w naszym wypadku lodu, używa się beczki i nosidła dla nosiwody, który drepta w tę i z powrotem, a zamiast systemu pomp używa się czekanu i kilofa, uzdatnianie, to palnik, który ma wodę doprowadzić do wrzenia. Ważne jest jednak, aby ujęcie wodolodu było dokładne po drugiej stronie moreny niż sanitariaty.
Centrum łączności, strefa zakazana, kopułka, do której ma wstęp tylko Marcin. Ministerstwo tajne, ale jakże skutecznie działające. Ok południa zostaje do gniazdka wepchnięta odpowiednia wtyczka. I jest. Cały świat w naszej mesie. Cud. Czegoś takiego jeszcze chyba nigdy tu nie było.
Rytm dnia...
Wstajemy. Kiedy kto chce. Śniadanie, jajociapatowe, kilka godzin nicości i lunch, yakoryżowososowy, kolejne kilka godzin i kopiuj wklej pojawia się wieczorna wersja lunchu. Cyk, cyk... noc, wleczemy się do zalodzonych śpiworów...
Słychać warkot, to Honda, znak że można ładować. Warkot generatora, kapryśnej, czerwonej skrzynki, której dźwięk jest jak pomruk defibrylatora, który zaraz ożywi nasze komórki, laptopy, mp trojki. Kilka popołudniowych godzin codziennego odżywiania naszych urządzeń, każda godzina, to litry paliwa...
Walenie w gary zamiast hejnału... ale bywa, że na posiłki wzywamy messengerem, gdy wieje, i gdy nikomu nie chce się iść po kolegę ze wzgórz.
Kalendarz imprez miasta. A jest? Grupa szachowa, karciarze, internauci, czytelnicy, a gdy pogoda - wspinacze na zboczach góry.
Są miasta górnicze, które upadają, gdy kończy się to, co wydłubie się z ziemi Są miasta obronne, które popadają w ruinę, gdy wróg przestanie być groźny.
Nasze niemiasto to projekt celowy, a cel znajduje się tam, wysoko, i gdy tylko zostanie zdobyty... niemiasto zniknie z moreny. A kraina znów stanie się domem lisa... no i może kilku zimnolubnych chomików i kruków.
Patrzę na tą bezładną konstelację kolorowych kopułek, na całkowitą przypadkowość ich rozbicia, plątaninę linek, plam na śniegu, jakichś klamotów leżących gdzie-bądź, hałdy śniegu, i smugi sunącego wiatru, świst i dudnienie z góry. To mój dom. Na długie dni, i noce, okrutnie zimne... jakże ja lubię tu być…
Chyba pora zadzwonić do specjalisty...
Raf


Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

DADAM1986

Post #5 Ocena: 0

2018-02-06 22:02:58 (6 lat temu)

DADAM1986

Posty: 403

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 26-09-2017

Skąd: Waterlooville

BTW jest ktoś chętny wyskoczyć na Katmand i okolice?
Dajcie znać jakby dało się ekipę zmontować.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

SweetLiar

Post #6 Ocena: 0

2018-02-06 22:39:39 (6 lat temu)

SweetLiar

Posty: 10986

Kobieta

Z nami od: 05-02-2015

Skąd: Lądek - Zdrój

Mnie tam czolgiem nie zaciagna, niemniej jestem pelna podziwu dla takich ludzi i takich pasji...


Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

darraj

Post #7 Ocena: 0

2018-02-06 22:48:50 (6 lat temu)

darraj

Posty: n/a

Konto usunięte

Cytat:

2018-02-06 22:02:58, DADAM1986 napisał(a):
BTW jest ktoś chętny wyskoczyć na Katmand i okolice?
Dajcie znać jakby dało się ekipę zmontować.
[/QUOTE
Okolice? To moze tu:
ceny zroznicowane*YAHOO*
"We're all mad here" Mad Hatter

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

DADAM1986

Post #8 Ocena: 0

2018-02-07 00:51:06 (6 lat temu)

DADAM1986

Posty: 403

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 26-09-2017

Skąd: Waterlooville

Ale mnie wcale nie chodzi o wspinanie się pod 9000m:)
Po prostu, pojechać pozwiedzać we w miarę bezpiecznych i komfortowych warunkach i tyle. Jak będzie tani przelot to pewnie niewiele więcej wydamy niż wyprawa na 14 dni all inclusive typu Egipt/Tunezja itp...
Z innej beczki:-
Ja już mam kilku chętnych na Petersburg-Wlodywostok ciuchcią, wyprawa na lato 2020 już zaplanowana, ciekawych-intrygujących ludzi zawsze dobierzemy:)

[ Ostatnio edytowany przez: DADAM1986 07-02-2018 00:52 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

daavid

Post #9 Ocena: 0

2018-02-07 14:33:52 (6 lat temu)

daavid

Posty: 5711

Mężczyzna

Z nami od: 12-03-2007

Skąd: Birmingham

Cytat:

2018-02-07 00:51:06, DADAM1986 napisał(a):
Ale mnie wcale nie chodzi o wspinanie się pod 9000m:)
Po prostu, pojechać pozwiedzać we w miarę bezpiecznych i komfortowych warunkach i tyle. Jak będzie tani przelot to pewnie niewiele więcej wydamy niż wyprawa na 14 dni all inclusive typu Egipt/Tunezja itp...
Z innej beczki:-
Ja już mam kilku chętnych na Petersburg-Wlodywostok ciuchcią, wyprawa na lato 2020 już zaplanowana, ciekawych-intrygujących ludzi zawsze dobierzemy:)

[ Ostatnio edytowany przez: <i>DADAM1986</i> 07-02-2018 00:52 ]




Chyba do Katmandu. Informacji szukaj tutaj: https://www.lonelyplanet.com
Taki trekking po Nepalu można sobie zorganizować samemu. Informacji w sieci pełno a największy koszt to przelot.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

SweetLiar

Post #10 Ocena: 0

2018-02-08 00:03:11 (6 lat temu)

SweetLiar

Posty: 10986

Kobieta

Z nami od: 05-02-2015

Skąd: Lądek - Zdrój

Wspomnienie Jerzego Kukuczki




Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 4 z 10 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 ... 8 | 9 | 10 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,