Byl wredny do samego konca. Zmarl w Sylwestra ok 20.00 ,gdy moja kolezanka juz wychodzila na impreze. Posadzila go na klozet...
Zaniepokoilo ja to,ze po 10-15 min nie zawolal jej,jak zawsze to robil.
Umrzec w sylwestra na kibelku- kolezanka nie byla zachwycona
[ Ostatnio edytowany przez: ewamik 02-04-2015 09:04 ]