"Policjanci, urzędnicy czy pracownicy poczty wcale nie mówią po angielsku. Ale bezdomny, którego zagadałem na dworcu, już tak - dodaje Connor z Wielkiej Brytanii. Zapytaliśmy zagranicznych studentów, jak się czują w Lublinie".
(Za tekstem z gazety.pl)
I to wszystko na temat. Do roboty przyjmuje się swołocz (bo swołocz np. kogoś zna). A wartościowi ludzie są na bruku.
Dlatego w PL jest tak dobrze jak jest.