2011-12-19 10:22:18, Adacymru napisał(a):
Chwileczke...czy dobrze zrozumialam? Zalegalizowac narkotyk, zeby dealerom ulatwic zycie???
Wbrew temu co myślisz legalizacja byłaby utrudnieniem a wręcz wrzodem na dupsku takiego pana Zenka...
Mam jakieś dziwne przekonanie że wiesz jak sie z porządnego nastolatka robi dilera tylko udajesz że problem nie istnieje...
Metoda jest prosta.Gówniarze zawsze robią coś żeby być jak to sie tutaj nazywa COOL.Więc jak koledzy pala fajki to ja też żeby nie być lebiegą.Ktos przynosi na imprę skręta to palą prawie wszyscy(mysle że z innymi dragami jest jeszcze prościej bo uzależniaja ale do faktów).Taki młody Jasiu zapalił na imprezie i mu sie spodobało...Ogólnie zyskał paru nowych "kolegów" bo okazało sie że spoko z niego kolo.Później ktoś go pyta czy by sobie nie zajarał blanta,Jasiu chętnie pali.Kilka lub kilkanaście razy go jeszcze ktos poczęstował i miedzy wierszami powiedział "nie martw sie Jasiu będziesz ty miał to będziemy palić za twoje".Ale Jasiu nie miał kasy (starzy nie dają mu kieszonkowego) wiec palił na Krzysia.Po jakims czasie kumpel przypomniał sobie że Jasiu stoi mu ze 100 czy 200zł.Jasiu nie śmierdzi groszem bo i skad.Kumpel juz nie jest taki miły i na dzień dobry obija mu buźkę.Daje naszemu bohaterowi jakis termin ale wiadomo odsetki leca z każdym dniem.Jasiu w domu nic nie mówi bo stary by mu za trawkę dupsko stłukł.W końcu kumpel stwierdza że skoro Jasiu jest golas to musi odrobić.Daje mu towar i każe go spieniężyć (oczywiście odsetki nie zostały zamrożone).Gówniarz wije sie jak kobra bo chce spłacić typa jak najszybciej ale wpada.Dilo znalazł kolejne ofiary a od czasu do czasu trzeba znajomym słuzbom podstawic kilku leszczy żeby sie wypierdzielili.
Wszyscy zadowoleni.Znajomy policjant dalej ma hajs za protekcję pana Zenka (dużego szefa),nadal wykazuje sie w pracy bo ludzie od zenka zawsze wystawią jakiegoś lebiege którego można powinąć z piecioma gramami towaru a rynek prosperuje dalej.
Jedyna osoba pokrzywdzona w tej Historii jest Jasiu i tacy jak on.
Reszta ma się świetnie i zyje długo i szczęsliwie.
W momencie legalizacji pan Zenek zostałby z kupą towaru który coraz trudniej pogonic...Towar ani nie pochodzi z akcyzowanego importu ani z państwowej produkcji (jak np.tytoń).Pewnie by nie zbankrutował ale z miliona obrotu zrobiłoby się 100 czy 200 tysięcy i ledwo by koszta pokrywało a ryzyko wciaz jest takie samo jak handlowanie nielegalna wódką czy papierosami.Nadal można iść za to siedzieć a zysku prawie nie widać.Zaczyna brakować na opłacanie bandziorów co bedą obijac konkurencję,kaski dla pana policjanta też nie będzie tyle co przedtem (na Adwokata/prokuratora) jeszcze pewnie będzie z wcześniejszych zysków ale bez sensu pchać się w kłopoty jak nadeszły ciężkie czasy.
Jedno jest pewne Nie ma lekarstwa na przestępczosć.Nie da się jej wytępic jak stonki ziemniaczanej.Da się jej poobcinać macki,dać po kieszeni ile sie tylko da.