shadow01, ja mieszkałem w centrum Londynu, jak sie wprowadzaliśmy były anteny przy każdym flacie.
Potem wszedł SKY, decyzja administratora, że anteny są likwidowane "promocyjne ceny na SKY" i że budynek będzie odświeżany.
Proces trwał około roku, wkońcu się i do nas przyczepili.
Potem przez kolejny rok, graliśmy w ciuciubabkę , zakładałem i ściągałem antenę.
Nasza Landrodka, mieszkała w HK, ale w agencji której wynajmowaliśmy mieliśmy koleżankę z którą do dziś utrzymujemy kontakt zresztą.
Straszlili landrodkę i nas kosztami zdjęcia, anteny, sprawą w sądzie itd.
Potem kupiłem flat panel i ukryłem między donicami, na prawie rok ucichło, potem wymieniłem na BOXSAT i zaczęli się znowu czepiać bo się połapali ze to TV.
Znowu listy i że nam zdejmą a za to wystawią nam rachunek.
Pewnego dnia wracamy do domu, a antena leży odcięta na wycieraczce.
W sumie mieszkaliśmy tam 4 lata.
Wyprowadziliśmy się.
i powtórzę ci jeszcze raz, są budynki gdzie na tarasie, balkonie itd możesz mieć określone rzeczy, zazwyczaj jest to:
-Donica z kwiatem
-Stoliczek ogrodowy
-Krzesła
I tyle, gdy zaczniesz robić magazyn, albo suszyć pranie, to zaraz masz list z zarządu budynku.
Teraz badzo często pracujemy dla różnych zarządów budynków, i osiedli.
Mamy kontakt bezpośrednio z nimi, i powiem ci że jak się uprą tot nie podskoczysz.
Po prostu, są właścicielami budynku czy posesji.
I Oni decydują co może być na ICH terenie, i jakie są zasady, co w sumie jest logiczne, prawda?
Czasami bywa że budynek, jest zarządzany przez jakąś agencję, ale udziałowcami są wszyscy mieszkańcy budynku.
Wtedy wystarczy przejść po mieszkaniach i poprosić o zgodę na liście, jak się zgodzi odpowiednia ilość mieszkańców, to zarząd nie ma nic do gadania.
Problem w tym że czasami wystarczy jeden upierdliwiec co się nie zgodzi i dupa.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.