Gienek ma głos, jakiego w Polsce nie ma nikt. Można go porównać do Paula Rodgersa z zespołu Free ("All right now"

albo do Ronnie Van Zanta z Lynard Skynard ("Sweet Home Alabama"

. To głos zdecydowanie rockowy.
To co spiewa obecnie na polskiej scenie, to "piosenkarze", a on jest "wokalistą". (Ja wiem, że w teorii to to samo, ale o Ianie Gillanie nie powie się w Polsce "piosenkarz", tylko "wokalista"

.
Inni nie mają takich możliwosci głosowych, no i mają "drewniany angielski", bo się uczyli patrząc na słowa jak się pisze, a nie jak brzmią. A pani w szkole to akceptowała, dopóki mieli zrobione zadanie.
Gienek chyba nie miał szkoły tylko słuchał, jak język brzmi.
Szpaku jest trochę "inny", ale głos też taki, że wielu z dawnych i obecnych poskich kapel mogłoby mu buty wiązać. Bez względu na to jakie przeboje stworzyli.