Oleksy, który w rządzie koordynuje administracyjne przygotowania do członkostwa w Unii, za główne zagrożenie uznał opóźnienia legislacyjne: "Tak duże opóźnienie ustawy o zamówieniach publicznych i wciąż wlokąca się ustawa o finansach publicznych, czy wreszcie ustawa o narodowym planie rozwoju, która leży trzeci miesiąc w podkomisji sejmowej i są obawy, czy będzie gotowa przed 1 maja, to są pola gdzie trzeba się mobilizować". Polska administracja miała przyjmować wnioski o unijną pomoc od stycznia tego roku. Z powodu opóźnień nie wiadomo, czy procedura rozpocznie się przed formalnym wejściem do Unii. Według Oleksego do 1 maja parlament musi przyjąć 17 ustaw związanych z integracją, a rząd musi wydać 400 rozporządzeń.
Oleksy uznał, że wiedza o pozyskiwaniu unijnych środków zbyt wolno dociera w teren: "Szkoleń było bardzo dużo, ale efekt tych szkoleń nie zamienia się w płodność projektową. Nie chcę podawać liczby w ilu powiatach nie ma nadal ani jednej osoby ze znajomością dobrą języka zachodniego".
Polska ma do wykorzystania w trzech latach po wejściu do Unii przynajmniej 12,5 miliarda euro. Jest to cztery razy więcej niż wynosiły tzw. fundusze przedakcesyjne.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.