Rządowa "Rossijskaja Gazieta" ze zrozumieniem przyjęła decyzję Gazpromu, nazwanego przez autora tekstu "niezależnym dostawcą gazu". Dziennik ocenia, że Białoruś wykorzystywała swoje położenie geopolityczne, jako kraju tranzytowego, do czerpania z tego nieograniczonych korzyści. Gazprom zarzucał bowiem Mińskowi podkradanie gazu z tranzytowego rurociągu.
Prokremlowskie "Wiedomosti" piszą z kolei, że "Rosja posiada dwa rodzaje potężnej broni: nuklearną i kurki z ropą i gazem". Używanie tej drugiej, uważa dziennik, dało w tym tygodniu wątpliwe korzyści. "Gazprom przeraził nie tylko Białoruś, ale również Obwód Kaliningradzki, Litwę, Polskę, Niemcy i inne kraje europejskie", pisze gazeta, konkludując, że umowa zmuszająca Białoruś do płacenia wyższych cen i tak jest tymczasowa.
Opozycyjny "Kommiersant" oznajmia, że "wypowiadając wojnę gazową, ale nie zapewniając całkowitej kapitulacji wroga, prezydent Putin postawił się w sytuacji polityka, który podejmuje ofensywę, ale kończy działając niekonsekwentnie i bez rezultatów".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.