Gen. Marek Dukaczewski przeprosił za wypowiedź, w której poświadczał legalność działania firmy Ostrowski Arms realizującej iracki kontrakt, mimo braku zezwolenia na międzynarodowy handel bronią. Przewodniczący komisji do spraw służb specjalnych Konstanty Miodowicz powiedział, że gen. Dukaczewski określił również krąg osób, które wspierały Ostrowski Arms w staraniach o zdobycie kontraktu na uzbrojenie irackiej armii. Jednocześnie Miodowicz dał do zrozumienia, że nie wiadomo, która ze służb jest odpowiedzialna za międzynarodowy handel bronią: "Istnieją sytuacje, które wymykają się rozpoznaniu agend lub instytucji, które sytuując się w sektorze bezpieczeństwa państwa powinny dokonywać stosownych rozpoznań. Wygląda na to, że pewnymi sprawami w naszym kraju nie zajmuje się nikt i to już trąci skandalem".
Wcześniej inny członek speckomisji Zbigniew Wassermann sugerował, że z zeznań szefa WSI wynika, że firma Ostrowski Arms starając się o iracki kontrakt korzystała z pomocy ludzi powiązanych z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi: "Pewna niezręczność polega na tym, że taki mamy system, zresztą prawidłowy system porządku prawnego, że instytucje, które ścigają bardzo często mają do czynienia z sytuacją, kiedy muszą swoją rolę w tym wyjaśniać". W środę po przesłuchaniu wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego członkowie speckomisji mówili o nieskuteczności służb specjalnych i złamaniu prawa przez Ostrowski Arms, który realizuje iracki przetarg bez stosownego zezwolenia.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.