Aleksander Łukaszenka stwierdził, że "wzajemne stosunki zostaną na długo zatrute gazem". Jak pisze Biełta, białoruski rząd uznał, że tak drastycznego kroku, jak wyłączenie ludziom gazu przy prawie 20-stopniowym mrozie, nie było od czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo potwierdza tymczasem, że gazociągiem jamalskim przestał płynąć gaz ale Polska, ale w kraju są zapasy i brak gazu na razie nie grozi gospodarce.
Rzecznik Gazpromu Denis Ignatiew zapewniał w rozmowie z AFP, że Niemcom, Polsce, enklawie kaliningradzkiej i krajom bałtyckim nie zabraknie gazu, bo firma ma inne gazociągi, przechodzące głównie przez Ukrainę. Firma przyznaje jednak, że nie jest w stanie w pełni uzupełnić dostaw.
Kryzys wybuchł po tym, jak Białoruś odmówiła Gazpromowi sprzedaży operatora gazociągu oraz płacenia za gaz prawie dwa razy więcej niż dotychczas. Rosjanie zarzucają też białoruskiemu Biełtransgazowi "bezprawny pobór gazu dostarczanego tranzytem do państw trzecich".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.