Oficjalnie rząd niemiecki twierdzi, że na mini-szczycie w Berlinie nie zapadną żadne decyzje. Władze Niemiec powtarzają, że jest to nieformalne spotkanie. Wszyscy trzej liderzy - Schroeder, Chirac i Blair - spotkali się już w Berlinie we wrześniu zeszłego roku, a w zeszłym tygodniu brytyjski premier odwiedził w nagłym trybie kanclerza Schroedera, który podkreślał potem ich osobistą przyjaźń. Zdaniem obserwatorów, premier Tony Blair najwyraźniej chce dołączyć Wielką Brytanię do niemiecko-francuskiego duetu, który do tej pory stanowił trzon Unii Europejskiej. Środowe spotkanie to nie tylko rozmowy liderów. W Berlinie są ministrowie: handlu, opieki społecznej, edukacji, zdrowia.
Jednym z tematów są konsekwencje przyjęcia do Unii Europejskiej dziesiątki nowych państw - w tym konsekwencje dla rynku pracy oraz dla służb i budżetów socjalnych dotychczasowych członków. Korespondentka BBC Jo Coburn przypomina, że brytyjski rząd podjął - jeszcze nie ogłoszone - decyzje w kwestii uprawnień obywateli nowoprzyjętej "dziesiątki" po 1 maja: "Nie znamy szczegółów. Poznamy je w poniedziałek, ale już wiadomo, że część brytyjskich ministrów bardzo chętnie widziałby pracowników z nowych państw Unii - ze względu na bardzo niskie bezrobocie, braki w niektórych zawodach i w niektórych regionach, na przykład w Szkocji. Natomiast na Downing Street powstały obawy przed nadużywaniem systemu zasiłków i opieki społecznej. Po tym, co mówił premier Blair o "turystyce zasiłkowej", można się więc spodziewać zamknięcia różnych furtek w uprawnieniach do pomocy socjalnej - na przykład przedłużenia z 3 do 12 miesięcy okresy pobytu w Wielkiej Brytanii zanim zacznie przysługiwać prawo do zapomóg. Bardziej kontrowersyjne może być wprowadzenie pozwoleń na pracę, co równałoby się ograniczeniu liczby pracowników z nowych państw i ograniczeniom w poszczególnych sektorach - choć oczywiście najważniejsze jest pytanie jak ostre byłyby takie przepisy".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.