Przyjęcie ustawy oznacza, że z Holandii w ciągu trzech lat może zostać wydalonych prawie 26 tysięcy osób. Wiele z nich żyje w Holandii wraz z rodzinami od lat. Ustawa dotyczy uchodźców, którzy przybyli do kraju przed kwietniem 2001 roku. Pozwala na pozostanie w Holandii około 2 tysiącom ludzi, pozostali będą musieli jednak opuścić kraj.
Zgłoszona przez centroprawicowy rząd ustawa podzieliła holenderską opinię publiczną i tradycyjnie tolerancyjne społeczeństwo. W proteście przeciw możliwej deportacji jeden z uchodźców zaszył sobie usta i powieki. W opozycji pozostają niektóre organizacje społeczne oraz samorządy. "Wielu azylantów znajduje się w opłakanej sytuacji, mają problemy psychiczne, rozbite rodziny, a w rodzinnych krajach czekają ich często prześladowania" - napisała holenderska Rada Kościołów w liście do rządu. O rozwagę zaapelował też do rządu w Hadze Wysoki Komisarz do spraw uchodźców ONZ, Holender Ruud Lubbers.
Ustawę skrytykowała amerykańska organizacja Human Rights Watch. Zdaniem Human Rights Watch odsyłanie azylantów, w tym także dzieci, do krajów takich jak Afganistan czy Somalia jest sprzeczne z międzynarodowymi standardami. Rząd jednak broni swoich propozycji twierdząc, że nikt narażony w kraju pochodzenia na niebezpieczeństwo nie zostanie wydalony z Holandii.
Wielu mieszkańców Holandii jest zdania, że przebywający w kraju od ponad 5 lat azylanci powinni zostać objęci amnestią. Istnieją obawy, że ustawa doprowadzi do napięć i niepokojów w społecznościach, w których żyją azylanci. Z ostatnich badań opinii publicznej wynika, że ponad dwie trzecie badanych popiera projekt amnestii dla azylantów.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.