Dróżniczce zarzuca się spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób. Według ustaleń prokuratury okręgowej w Tarnowie, w piątek wieczorem kobieta nie opuściła szlabanów na przejeździe w Rzezawie w Małopolskiem.
50-letniej Michalinie K. grozi od 2 do 12 lat więzienia. "Zarzut został przedstawiony, jednak przesłuchanie kobiety i doprowadzenie do sądu jest niemożliwe, bo nadal jest ona w szoku i po zasłabnięciu przewieziono ją do szpitala w Bochni", wyjaśnia rzeczniczka prokuratury Bożena Owsiak.
Dotąd nie udało się ustalić, dlaczego dróżniczka nie zamknęła szlabanów. Wiedziała o nadjeżdżającym pociągu Zielona Góra - Zamość, bo informowała ją o tym telefonicznie stacja w Bochni.
Maszynista zeznał, że widział wjeżdżający na tory samochód i bezskutecznie sygnalizował zagrożenie światłami i dźwiękowo. Mimo to samochód nie zatrzymał się.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.