Prezydent
Aleksander Kwaśniewski proponuje, by od najbliższych wyborów Polacy wyłaniali senatorów w okręgach jednomandatowych a nie - jak dziś - w dwu-, trzy- lub czteromandatowych. Jak mówi profesor
Stanisław Gebethner, taki system powodował, że wiele głosów się marnowało: "Wyborca nie wiem czy z niedojrzałości czy z lenistwa czy z różnych innych przyczyn marnował drugi, trzeci, czwarty głos. W niektórych województwach jedna trzecia wyborców nie głosowała na drugiego kandydata. Po prostu były stracone głosy. W tej chwili będzie jasna sytuacja - jeden krzyżyk do Sejmu, jeden do Senatu".
Zdaniem
Kazimierza Czaplickiego sto okręgów skomplikuje prace organów wyborczych, ale życia wyborców nie powinno: "Ze stu okręgów gdzieś te protokoły muszą trafić. Ja sobie nie wyobrażam, żeby było sto okręgowych komisji wyborczych. To by było bez sensu, zdecydowanie podrożyłoby to koszty. Na pewno okręgi jednomandatowe mają swoje walory. W wyborach samorządowych, w gminach do 20 tys. mamy też okręgi jednomandatowe, a więc wyborca na pewno sobie poradzi z głosowaniem".
"Nie najlepszy" - tak ocenia pomysł prezydenta
Zbigniew Kuźmiuk z PSL: "Propozycje prezydenta w końcu wywodzącego się z Sojuszu Lewicy Demokratycznej dotyczące zmian w ordynacji do Senatu w sytuacji, kiedy SLD w programie wyborczym miało likwidację Senatu uważam za co najmniej niestosowne". Inicjatywę głowy państwa chwali
Janusz Lewandowski z Platformy Obywatelskiej: "Powinniśmy wrócić generalnie do ordynacji większościowej na zasadzie takiego odświeżenia polskiej demokracji. Skoro się do tego głosu przyłącza prezydent no to rosną szanse".
Zgłaszając projekt prezydent zapowiedział, że zawetuje ustawę likwidującą Senat, gdyby taka powstała. Zdaniem prezydenta, jednomandatowa ordynacja do Senatu powinna zostać przyjęta jak najszybciej i zastosowana w najbliższych wyborach. Prezydent nie popiera na razie jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu, choć - jak mówi - nie wyklucza ich w dalszej przyszłości.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.