Sposób na bezrobocie?

Projekt zmian w prawie podatkowym przygotowało Centrum Adama Smitha. Ekonomiści Centrum proponują radykalne obniżenie narzutów na płace. Zamiast składek na ZUS, PFRON, podatku PIT, które łącznie dają 85-procentowy narzut - proponują 25-procent nowego podatku. Wpływy do budżetu miałyby zapewnić jednolity VAT na poziomie 20 procent oraz nowe podatki: 1 procent od przychodów firmy i 0,2 proc. jej kapitału własnego. Każda firma sama ma decydować czy chce być płatnikiem VAT czy nie. Jeśli nie, to miałaby płacić jedynie 700 złotych miesięcznego ryczałtu, ale nie miałaby prawa odliczania VAT.

Autorzy zachwalają, że nowy system to wyjątkowa prostota zeznań podatkowych i obniżka kosztów poboru podatków co musi - ich zdaniem - przynieść "eksplozję" liczby nowych miejsc pracy. Na dodatek te atrakcyjne zasady podatkowe mają spowodować napływ zagranicznych inwestycji do Polski.

Elementy programu znalazły się w ogłoszonym ostatnio programie gospodarczym Prawa i Sprawiedliwości, ekonomiści dostrzegają je także w wypowiedziach polityków PSL.

Przewodniczący komitetu honorowego Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska profesor Andrzej Blikle uważa, iż akcja znajdzie wystarczające poparcie u polityków: "Myślę, że się znajdzie, bo wszyscy politycy są obecnie pod ścianą i tak prawdę mówiąc, jeżeli się nie zrobi jakiegoś bardzo radykalnego ruchu to grozi nam katastrofa polityczna, społeczna i wszyscy politycy stracą swoją pozycję".

Inicjatywę poparły liczne organizacje m.in. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Stowarzyszenie "Stop Korupcji" i Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Bezrobotnych. Przewodniczący tego ostatniego - Andrzej Terlecki - uważa, że choć projekt całkowicie zmienia system podatkowy, to zyska poparcie: "Polska na zmiany czeka, jest w tej chwili bardzo dobry klimat społeczny dla zmian, bo wszyscy tych zmian oczekujemy. Te zmiany to w naszym przekonaniu przede wszystkim zmniejszenie swoistej akcyzy na pracę, czyli obciążenia pracodawców wysokimi podatkami od pracownika. Tu się proponuje zmniejszenie z 85 do 25 procent".

Terlecki uważa, że - choć projekt jest radykalny - politycy dadzą się do niego przekonać: "W pewnym momencie nie programy wymuszają zmiany. Jak trzeba będzie to myślę, że wymusi to społeczeństwo".

Aby projekt ustawy mógł zostać złożony w Sejmie, potrzebne jest zebranie 100 tys. podpisów obywateli.