Bush powiedział, że miał do wyboru wierzyć na słowo szaleńcowi albo bronić narodu amerykańskiego. Przyznał jednak, że w Iraku do tej pory nie udało się odnaleźć broni masowego rażenia.
Opozycja strzela do Blaira Kłopoty w związku z motywami ataku na Irak ma także Tony Blair. Lider brytyjskiej Partii Konserwatywnej Michael Howard powiedział BBC, że premier powinien podać się do dymisji w związku z dezinformacją na temat irackiej broni masowego rażenia. Chodzi o kategoryczne wypowiedzi premiera sprzed wojny z reżimem Saddama Husajna, że Irak jest w stanie użyć swych arsenałów w ciągu 45 minut od wydania takiego rozkazu.
Howard i inni przeciwnicy Blaira zarzucają mu, że nie powiedział wówczas, iż chodziło co najwyżej o broń pola walki - której i tak nie znaleziono. Stworzono jednak atmosferę zagrożenia i tym uzasadniano udział w wojnie.
Rzecznik Downing Street twierdzi teraz, że sprawa "45 minut" wcale nie była głównym argumentem za wojną. Sam premier tłumaczył się wczoraj w parlamencie, że nie wiedział o jakiej dokładnie broni była mowa w dossier wywiadu. Wiedział to jednak minister obrony Geoff Hoon.
Przywódca konserwatystów mówi teraz, że premier powinien był zapytać albo własnego ministra, albo ekspertów wywiadu, zanim posłał brytyjskich żołnierzy na wojnę. "Posłanie ich pod fałszywym pretekstem kwalifikuje premiera do rezygnacji" – uważa Michael Howard.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.