38-letni Brytyjczyk nie walczy od czerwca ubiegłego roku, gdy wygrał pojedynek z Witalijem Kliczko. Co prawda zwyciężył z Ukraińcem przez techniczny nokaut, ale była to jedna z najcięższych walk w jego karierze.
Federacja WBC, której mistrzowski pas nosi Lewis, cały czas naciska na niego, by zgodził się na rewanż. Decyzję musi podjąć do końca lutego.
Jednak Lewis zamierza zakończyć karierę po 44 walkach na zawodowym ringu, z których wygrał 40. Potężny Brytyjczyk zmierzył się nawet raz z Andrzejem Gołotą: była to dla niego najkrótsza walka w karierze. Znokautował Polaka już w połowie pierwszej rundy.
Najprawdopodobniej jutro Lewis zwoła konferencję prasową, na której ogłosi swoją decyzję.
Duke McKenzie, były mistrz bokserski w trzech różnych wagach, powiedział BBC, że wiadomość o odejściu Lennoxa Lewisa nie jest wielkim zaskoczeniem dla bokserskiego świata.
"Lennox zarobił mnóstwo pieniędzy na ringu. Pokazał też, że jest wielkim bokserem i nie musi już nikomu niczego udowadniać. Pokonał wszystkich: Mike Tysona, Evandera Holyfielda, Davida Tua. To słuszna decyzja. Rewanż z Ukraińcem to dla niego wielkie ryzyko: nic nie zyskuje, a wszystko może stracić", powiedział McKenzie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.