Kaniewski zapowiedział, że będzie robił wszystko by zapewnić zaplanowane w budżecie wpływy rzędu 8,8 mld złotych. Dodał, że nie będzie patrzył na interesy nielicznych grup, ale na dobro ogółu.
Ani w zeszłym, ani w poprzednim roku rządów koalicji SLD-UP nie udało się wypełnić planów prywatyzacyjnych.
Kaniewski będzie czwartym ministrem skarbu w rządzie Leszka Millera – po Wiesławie Kaczmarku, Sławomirze Cytryckim i Piotrze Czyżewskim. Każdy z nich był odwoływany bez podania jasnych motywów. Wg prasy, ostatni minister skarbu został zdymisjonowany bo miał stanąć na drodze interesów Jana Kulczyka - jednego z najbogatszych Polaków, planującego zakup zakładów energetycznych z tzw. grupy G-8.
Zdaniem szefa sejmowej komisji skarbu Wiesława Walendziaka, nowy minister będzie sprzedawał państwowe przedsiębiorstwa pod dyktando premiera: "Nie kojarzę go z jakąkolwiek pozycją polityczną w SLD. A mam takie doświadczenie, że im ktoś słabszy politycznie, tym bardziej zależny od telefonu jaki otrzymuje na biurko. I być może o to chodzi" – ocenia Walendziak.
Zbigniew Kaniewski ma 55 lat, z wykształcenia jest geografem. W Sejmie przewodniczy komisji nadzwyczajnej ds. programu "Przedsiębiorczość, Rozwój, Praca". Jest wiązany z lobby związkowym.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.