Zdaniem obserwatorów, silny sprzeciw szyickiej większości może pokrzyżować plany Waszyngtonu, by tymczasowe władze wybrać w drodze konsultacji, a nie wyborów. W czwartek tysiące Irakijczyków demonstrowały w Basrze na południu kraju. Szyitów zmobilizował ajatollah Ali Sistani. Jego portrety wznosiło wielu manifestantów. Przywódcy duchowi irackich szyitów twierdzą, że odsunięcie w czasie wyborów powszechnych pozbawia Irakijczyków prawa do decydowania o samych sobie. Niektórzy korespondenci sugerują, że szyici, stanowiący większość ludności Iraku, w wyniku wyborów powszechnych mogliby zdominować przyszły parlament. Plan wyborów w drodze konsultacji, który ma zapewnić udział we władzach wszystkich grup etnicznych i religijnych, takiej przewagi może szyitom nie dać.
Zdaniem korespondenta BBC w Waszyngtonie, Amerykanie muszą się teraz zastanowić, czy nadal realizować swój program licząc się z możliwością porażki czy też raczej próbować innych rozwiązań. Paul Bremer w poniedziałek ma rozmawiać z sekretarzem generalnym ONZ Kofim Annanem. Będzie zapewne starał się go przekonać do większego zaangażowania Narodów Zjednoczonych w Iraku.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.