Marek R. został zatrzymany w poniedziałek po przylocie z Warszawy do Paryża. W jego bagażu znaleziono "podejrzane środki". W rozmowie z PAP kolarz przyznał, że w jego bagażu były "pewne substancje", ale chce poczekać na ich ekspertyzę. Zaprzeczył także jakoby z masażystą Bogdanem M. telefonicznie rozmawiali o handlu środkami dopingującymi (policja podsłuchiwała obu Polaków). Marek R. wyszedł na wolność, ale ma obowiązek stawiania się na policji, nie może także opuścić Francji.
Według nieoficjalnych informacji, obaj Polacy częściowo przyznali się do udziału w aferze, która – zdaniem policji – ma charakter rozwojowy i obejmie jeszcze wielu zawodników. Najobszerniejsze zeznania złożyć miał francuski kolarz Robert S., mistrz świata na torze z 2001. Policja znalazła u niego środki dopingujące. Miał on stwierdzić, że szefowie grupy Cofidis oczekiwali od niego lepszych wyników i dlatego przyjmował niedozwolone substancje. Robert S. oraz Marek R. mieszkają w Hyeres na południu Francji. Obaj od Nowego Roku nie jeżdżą już w barwach Cofidis, bo podpisali umowy z innymi ekipami.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.