Amerykańscy naukowcy przebadali 700 próbek mięsa łososia zakupionych w różnych częściach świata. Z testów wynika, iż hodowane ryby zawierają więcej dioksyn i innych substancji szkodliwych dla zdrowia niż te schwytane w morzach czy rzekach. Najgorzej pod tym względem wypadło mięso łososi pochodzących z hodowli w północnej Europie - w Szkocji i na Wyspach Owczych.
Amerykańskie i brytyjskie służby odpowiedzialne za jakość żywności twierdzą jednak, iż poziom tych substancji w mięsie ryb jest zbyt niski, by stwarzał jakiekolwiek zagrożenie. Szkocka Organizacja Hodowców Łososi twierdzi nawet, że badania wprowadzają w błąd konsumentów. Dr John Webster, doradca organizacji uważa, że amerykańscy naukowcy robią "sensację z niczego": "Pamiętajmy, że mięso łososia zawiera kwasy tłuszczowe Omega 3, które są zbawienne dla zdrowia. Korzyści z jedzenia takiego mięsa wielokrotnie przekraczają jakiekolwiek ryzyko związane z minimalnymi zanieczyszczeniami znalezionymi w organizmach ryb".
Webster dodał jednocześnie, że poziom dioksyn znalezionych w mięsie hodowlanych łososi jest wielokrotnie niższy niż zezwalają na to zarówno unijne, jak i amerykańskie przepisy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.