Adam Małysz skoczył przyzwoicie. 117,5 m (nota 102,5 pkt) dało mu 5. miejsce wśród zawodników z czołowej piętnastki Pucharu Świata. Najlepszy był lider Turnieju,
Siggurd Pettersen z Norwegii - 130 m. Z czołówki PŚ drugi był Martin Hoellwarth z Austrii - 124 m, a trzeci Janne Ahonen z Finlandii - 123 m. Ogólnie, wliczając zawodników z dalszych miejsc PŚ, Małysz zajął 23. pozycję.
Do konkursu, po katastrofalnych skokach, nie zakwalifikowali się dwaj pozostali Polacy.
Marcin Bachleda skoczył 104,5 m i z notą 74,1 pkt. zajął 57. miejsce.
Wojciech Tajner skoczył jeszcze słabiej. 103 metry (nota 70,4 pkt) dały mu 60. miejsce.
By zająć miejsce w pierwszej pięćdziesiątce należało skoczyć minimum 110 m - tyle uzyskał 50. w kwalifikacjach Francuz N. Dessum.
Konkurs w Bischofshofen ma rozpocząć się o godz. 13.45. W przeciwieństwie po poprzednich trzech konkursów, tym razem nie będzie systemu KO (rywalizacjach w parach w 1. serii). Po pierwsze - organizatorzy nie wykluczają, że z powodu złej pogody może być rozegrana tylko jedna kolejka skoków, po drugie - przez opóźnione kwalifikacje stacje telewizyjne nie zdążą przygotować specjalnej grafiki obrazującej rywalizację w parach. Skakać więc ma 50 zawodników, w kolejności od najsłabszego do najlepszego w kwalifikacjach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.