Waszyngton w grudniu zapowiedział, że będzie się domagał, by wszystkie loty pasażerskie nad amerykańskim terytorium były ochraniane przez uzbrojonych strażników. Władze lotnictwa cywilnego w Portugalii odrzuciły ten postulat, twierdząc, że narusza on podstawową zasadę niewpuszczania na pokład samolotu ludzi z bronią gotową do strzału i zagraża bezpieczeństwu podróżnych. Władze w Lizbonie mówią, że wolą odwołać rejsy, niż pozwolić, by na pokładzie byli uzbrojeni ludzie.
Wprowadzony na amerykańskich lotniskach obowiązek fotografowania i pobierania odcisków palców od podróżnych z krajów, z którymi USA nie mają ruchu bezwizowego, spotkał się natomiast z retorsjami ze strony Brazylii.
"Brutalne, ksenofobiczne i przypominające horror nazizmu" - tak o amerykańskich procedurach wyraził się sędzia Julier Sebastiao da Silva. I wprowadził podobne, obowiązujące Amerykanów. W porcie lotniczym Sao Paolo, gdzie codziennie lądują tysiące obywateli USA, spowodowało to, że w hali przylotów ustawiały się długie kolejki.
"Ustawili nas w ogonku opóźniając nasze wyjście z lotniska. Zadawali nam jakieś pytania, kazali czekać. Amerykanie mają powody, by tak postępować, bo nam grozi terroryzm, ale nie rozumiem, dlaczego tak samo postępują Brazylijczycy" - mówili amerykańscy turyści.
W Brazylii jest korespondent BBC Steve Kingstone: "Powstaje pytanie, co Brazylia zrobi dalej. W Rio de Janeiro już pojawiły się głosy, by cofnąć nakaz sędziego. Ludzie mówią, że traktowanie Amerykanów jak przestępców będzie miało zły wpływ na finanse miasta. Waszyngton już został poproszony o wyłączenie Brazylijczyków z zaostrzonych procedur, ale odpowiedzi jeszcze nie ma".
Amerykanie argumentują, że nowe procedury mają zminimalizować ryzyko przedostania się zamachowców na ich terytorium. Pozwolą im także upewnić się, że goście nie zostają w USA dłużej niż pozwala im na to wiza.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.