Bułgarski polityk miał powiedzieć, że Polacy zmówili się z Irakijczykami, w wyniku czego to Bułgarzy ponieśli największe straty.
Dowódca wielonarodowej dywizji generał Andrzej Tyszkiewicz uznał te zarzuty za nieodpowiedzialne. Polscy dowódcy w kraju, twierdzą, że analizowali podłoże zamachów w Karbali i nie dopatrzyli się błędów. Wprost przeciwnie: pochwalili żołnierzy za reakcję na zamach, która zapobiegła jeszcze większym stratom. Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie chciał wprost komentować wypowiedzi bułgarskiego wiceministra, ale uznał ją za szkodliwą.
Polscy politycy sugerują, że zarzuty o zdradę są typowym przykładem politycznego rozgrywania problemów irackiej misji. Doceniają jednak, że mimo iż Bułgarzy ponieśli w Karbali dotkliwe straty, nie zamierzają się stamtąd wycofywać. Podobnie jak Polacy właśnie wymieniają swój prawie 500-osobowy kontyngent, choć kilkudziesięciu ochotników zrezygnowało z wyjazdu. Według polskiego prezydenta - poniesione ofiary nie zepsuły współpracy.
Nieoficjalnie wysocy oficerowie Wojska Polskiego mówią, że to naturalne, iż po takiej stracie bułgarscy politycy szukają winnych, a sytuacja, w której to Polacy generalnie odpowiadają za bezpieczeństwo w strefie może sprzyjać formułowaniu nawet najbardziej nieprawdopodobnych zarzutów.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.