Minister
Leszek Sikorski oświadczył, że lekarze, którzy nie podpisali kontraktów wykazują złą wolę, ale zaapelował do nich, by otworzyli gabinety i rozpoczęli negocjacje: "Możemy wszyscy odłożyć problemy do ich rozwiązania przy stole negocjacyjnym, do rozważenia wszystkich za i przeciw, ale nie musimy tego robić w atmosferze opuszczenia pacjentów i w atmosferze, w której pacjenci będą mieli utrudniony dostęp do należnych im świadczeń zdrowotnych".
Najwięcej zamkniętych przychodni i gabinetów lekarskich jest nadal w Wielkopolsce – pracy nie podjęło tam 80 proc. lekarzy rodzinnych. Szef wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia
Ryszard Stangierski stwierdził, że jest zaskoczony tak zdecydowaną postawą lekarzy: "Opieraliśmy swoje przypuszczenia m.in. na deklaracjach lekarzy rodzinnych sprzed kilku dni, kiedy oni wyraźnie sugerowali, że co prawda ofert nie złożą, ale gabinetów nie zamkną i pacjentów będą przyjmować".
Tymczasem Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Konstanty Radziwiłł w specjalnym oświadczeniu całkowitą winą za kryzys w systemie ochrony zdrowia obciążył resort zdrowia i NFZ. Według Radziwiłła twierdzenia, że lekarze zachowali się nieetycznie i zostawili pacjentów bez opieki są próbą przerzucenia na nich odpowiedzialności za kryzys w systemie opieki zdrowotnej.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.