Pracujący na miejscu ratownicy przyznają, że maleją szanse na odnalezienie żywych ludzi w ruinach zniszczonych domów. Zwłaszcza, że brakuje im ciężkiego sprzętu, takiego jak buldożery i koparki.
Nasilają się apele o niesienie pomocy tym, którzy przeżyli. Potrzebne są zwłaszcza namioty i koce.
Kilkadziesiąt ton pomocy humanitarnej wysłały do Iranu Stany Zjednoczone, choć Waszyngton zalicza Teheran do tzw. osi zła. Zastępca amerykańskiego sekretarza stanu Richard Armitage zadzwonił również do irańskiego przedstawiciela przy ONZ.
W związku z tym pojawiły się pytania, czy nie są to oznaki przełomu w stosunkach między obu państwami. Mehrdad Chonsari z Centrum Studiów Arabskich i Irańskich mówi, że to nieuzasadnione nadzieje: "Myślę, że Stany Zjednoczone starają się pokazać swoją dobrą wolę wobec Irańczyków, ale nie sądzę, by doprowadziło to do czegoś bardziej trwałego, wykraczającego poza obecny kryzys humanitarny. Zbyt poważne kwestie skomplikowały relacje USA z Iranem w ciągu ostatnich 25 lat. Ten stan rzeczy nie może zostać odmieniony przez gesty dobrej woli, towarzyszące ogromnej tragedii".
Mehradad Chonsari podkreśla, że rząd Iranu jest co prawda wrogi Stanom Zjednoczonym, ale przeciętni Irańczycy pozostają dużo przychylniej nastawieni do USA niż świat arabski.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.