Prodi domaga się wyjaśnień, gdzie sygnatariusze listu widzą możliwość oszczędności. Francja, Niemcy, Szwecja, Holandia, Austria i Wielka Brytania wysłały list do Romano Prodiego proponując zamrożenie przyszłych wydatków Unii na poziomie 1 procenta całego dochodu Unii. W tej chwili Unia finansuje różne wspólnotowe cele, dotując fińskiego hodowcę bydła czy budowę oczyszczalni ścieków w Portugalii. Pieniądze na rolnicze dopłaty zostały już ustalone, więc wiadomo, że się nie zmniejszą. Zatem oszczędności można szukać w innym obszarze - w funduszach strukturalnych. Zmniejszanie unijnego budżetu uderzyłoby więc w te kraje, które tych funduszy dostają, czy też dostaną najwięcej - w Hiszpanię i Polskę. Znaczna część komentatorów, zwłaszcza we Francji i Niemczech, obarcza oba kraje winą za spowodowanie kryzysu wokół konstytucji europejskiej. Jak twierdzą niektórzy obserwatorzy, teraz przyjdzie im za to zapłacić.
Prodi: nie łączmy tych spraw Romano Prodi mówi, że fiaska unijnego szczytu w Brukseli i "listu sześciu" nie można ze sobą łączyć: "Musimy uważać, by nie mieszać ze sobą debaty konstytucyjnej ze sprawami, które nie mają z nią nic wspólnego. Debata o budżecie, która się właśnie rozpoczęła, to zupełnie inna rzecz niż międzyrządowa konferencja". Również dyplomaci brytyjscy w Brukseli kategorycznie zaprzeczają, by dwie sprawy - konstytucji i pieniędzy – w jakikolwiek sposób się łączyły. Przeciwnie - jak zapewniali korespondenta BBC - list dlatego pojawił się już po szczycie w Brukseli, żeby te sprawy oddzielić.
"List sześciu" skrytykował już premier Włoch, które do końca tego roku przewodniczą Unii Europejskiej. Silvio Berlusconi powiedział, że jednoczącej się Europy nie można dzielić na pierwszą i drugą ligę.
To pomysł Szwecji Inicjatorem listu sześciu największych płatników unijnych do Komisji Europejskiej jest Szwecja. "To jasny sygnał dla Komisji, że dostępne środki są ograniczone - twierdzi sekretarz stanu Lars Danielsson - komentując list zainicjowany i redagowany od pewnego czasu przez Szwecję" – napisano w komunikacie rozesłanym do prasy. Danielsson dodał, że chce, by ograniczone środki były wykorzystane na realizację priorytetów takich, jak pobudzenie zatrudnienia. Zgodnie z propozycją "szóstki" maksymalny pułap wspólnych wydatków na lata 2007-2013 miałby się obniżyć z obecnych 1,24 proc. Dochodu Narodowego Brutto (GNI) całej Unii do 1 proc. Oznacza to oszczędności w wysokości ok. 25 mld euro.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.