Nadzieje na kompromis
"Dzisiaj nic się nie kończy. Oczywiście, że lepiej byłoby powiedzieć, że wszystko dzisiaj uzgodniliśmy. To co nie zostało uzgodnione, przekazane jest jako pakiet, katalog spraw irlandzkiej prezydencji. Jeszcze trochę cierpliwości, trochę czasu i trochę wytrwałości" - apelował w sobotę
Leszek Miller. Jak donosi korespondent BBC, w Brukseli można było usłyszeć opinie, że polska delegacja dała się zaskoczyć i do ostatniego momentu nie wierzyła, że Włosi zamkną obrady.
Wieczorem premier spotkał się z
Aleksandrem Kwaśniewskim. Poinformował go o przebiegu brukselskich rozmów. Prezydent stwierdził, że w efekcie decyzja w sprawie eurokonstytucji została przesunięta na najbliższe miesiące i to nie postawa Polski była przyczyną niepowodzenia szczytu: "Tu nie ma po prostu winnych. Zabrakło czasu, dojrzałości, może również skuteczności ze strony prezydencji włoskiej. Sprawy toczą się dalej. Mamy kolejnych sześć miesięcy. Unia już takie sytuacje przeżywała i potrafiła z nich skutecznie wychodzić". Prezydent liczy, że rozpoczynające się półrocze irlandzkiego przewodnictwa w Unii przyniesie kompromis.
Podobną opinię wygłosił były szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej
Jacek Saryusz Wolski. Według niego to, co nie udało się za prezydencji włoskiej, może się powieść w następnym półroczu, gdy Unii będzie przewodzić zaprawiona w trudnych negocjacjach Irlandia: "Tak już wielokrotnie bywało w Unii Europejskiej, były zrywane obrady, odchodzono od stołu w Unii, trzaskano drzwiami kiedy nas tam jeszcze nie było. Można się było spodziewać fiaska tego szczytu. Przed nami kolejne półrocze. Bądźmy dobrej myśli".
Szanse i zagrożeniaZdaniem polskiego prezydenta, należy poważnie analizować sygnały z Francji i Belgii o możliwości bliższej integracji tylko kilku państw "starej Unii".
Aleksander Kwaśniewski apeluje do polityków, by nie traktowali ich tylko jako środka nacisku na Polskę czy Hiszpanię: "Istnieje wiele środowisk intelektualistów, którzy wprost mówią, że Europa dwudziestu pięciu nie może rozwijać się według tego samego wzorca, czyli według tych samych prędkości. To są kwestie, które mają w Europie swoją literaturę, wyznawców, politycznych sponsorów. Na pewno musimy o tym mówić znacznie więcej niż do tej pory".
Minister spraw zagranicznych
Włodzimierz Cimoszewicz mówił w Brukseli, że ściślejsza integracja grupy krajów założycieli Unii Europejskiej może zagrozić jej spójności. Po fiasku szczytu Unii pojawiły się informacje, że kraje założycielskie Unii - Francja, Niemcy, Włochy i kraje Beneluksu - przygotowują wspólny apel o zacieśnienie współpracy w jednoczącej się Europie. "Posunięcie się za daleko przez te kraje może w pewnym narażać całą idę integracji Europy, z konsekwencjami dla wszystkich" – oświadczył Cimoszewicz. Szef polskiej dyplomacji pytany był również m.in. o niebezpieczeństwo połączenia przyszłorocznej debaty budżetowej Unii z dyskusją o eurokonstytucji i ewentualne groźby ograniczenia unijnych funduszy dla Polski. "Zależność między budżetem i konstytucją można rozpatrywać w obu kierunkach. Byłoby niemądre wiązanie tych obu kwestii ze sobą" – powiedział Cimoszewicz.
Opozycja chwali MilleraPostawa polskiej delegacji w Brukseli wywołała falę komplementów pod adresem rządu ze strony opozycji. Premiera Millera chwalił między innymi szef Prawa i Sprawiedliwości
Jarosław Kaczyński: "Funkcjonowanie w strukturach europejskich przy przyjęciu postawy partii białej flagi byłoby funkcjonowaniem na zasadzie półkolonialnej. To się nie udało i to jest zasługą Polski, a w Polsce zasługą tego rządu, a dokładniej tego premiera. Mamy nadzieję, że będzie to postawa trwała". Stanowisko premiera Millera w Brukseli poparli również
Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej i
Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.