Powodem załamania rozmów była ostra różnica zdań w kwestii rozdziału głosów w Radzie Unii. Francja i Niemcy domagały się modelu uzależniającego siłę głosów od liczby ludności. Polska i Hiszpania domagały się korzystnego dla nich utrzymania podziału głosów ustalonego w Nicei.
"Nic nadzwyczajnego" Premier Leszek Miller zapewnił, że w Bruskeli - jak to określił - nie stało się nic nadzwyczajnego. Dodał, że prace nad wypracowaniem wspólnego stanowiska będą kontynuowane. "Uznaliśmy, że trzeba więcej czasu, aby pogłębić tę debatę, aby szukać rozwiązań, więcej debaty publicznej, więcej rozmowy z własnymi społeczeństwami" – powiedział polski premier.
Szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz przyznał, że nie można wykluczyć, że Polska będzie obciążana odpowiedzialnością za fiasko rozmów. Po powrocie ze szczytu w Brukseli premier Miller spotka się z prezydentem. Aleksander Kwaśniewski zaprosił do siebie także ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza marszałka Sejmu Marka Borowskiego.
"Nie tylko Polska i Hiszpania" Przewodniczący Konferencji Międzyrządowej Unii Europejskiej premier Włoch, Silvio Berlusconi potwierdził, że szczyt w Brukseli nie rozwiązał najważniejszego sporu - o system głosowania w powiększonej Unii. Berlusconi określił jego wynik jako totalny brak zgody, ale dodał, że nie jest to bynajmniej nie tylko wina Polski czy Hiszpanii. "Są też inne kraje, które stanęły na drodze, więc nie sądzę, żeby należało wytykać palcem Hiszpanię i Polskę, jako odpowiedzialnych za fiasko. Tak nie jest, bo Hiszpania i Polska otworzyły się na inne rozwiązania niż te przewidziane w Traktacie Nicejskim, który niezaprzeczalnie stawia je w uprzywilejowanej pozycji" – powiedział Berlusconi.
Brytyjski premier, Tony Blair stwierdził, że nie należy niepowodzenia szczytu postrzegać jako totalnej klęski. "To najzupełniej zrozumiałe, że mogło dojść do nieporozumienia, bo mieliśmy już jedna podstawę działania Unii, teraz szukamy innej - i będą o to spory, które trzeba rozwiązać. To się nie udało, ale to nie apokalipsa. Pamiętajmy, bo wielu ludzi o tym zapomina, że nicejski system głosowania ma działać do 2009 roku, a więc nawet gdybyśmy się tu zgodzili na inny system głosowania, i tak nie wszedłby on w życie jeszcze przez 6 lat – mówił premier Wielkiej Brytanii.
Prezydent Francji Jacques Chirac zapowiedział z kolei starania o powstanie europejskiej grupy krajów pionierskich. Po fiasku rozmów w Brukseli Francja, Niemcy, Belgia, Holandia i Luksemburg oraz Włochy zapowiedziały też wspólne oświadczenie w sprawie braku porozumienia w Brukseli. Te sześć krajów utworzyło ponad pół wieku temu Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, która stała się podstawą dla integracji europejskiej.
Chociaż w Brukseli mówi się o uporze Polaków i Hiszpanów, dyplomaci unijni nie pokazują palcem tylko na te dwa kraje, szukając winnych niepowodzenia rozmów. Według źródeł to także bezkompromisowa postawa Francji uniemożliwiła porozumienie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.