Berlusconi: wiem, ale nie powiem

Berlusconi powiedział jednak, że na razie nie może ujawnić mediom szczegółów swojego pomysłu. W centrum sporu jest sprzeciw Polski i Hiszpanii wobec zmiany korzystnego dla nich systemu głosowania w Radzie Unii, ustalonego już 3 lata temu na szczycie w Nicei.

Dla Włoch pozytywne rozstrzygnięcie jest sprawą prestiżową, w sytuacji, gdy 31 grudnia zakończy się włoska prezydencja w Unii.

"Mam w kieszeni rozwiązanie, które – w co wierzę – uznaje Polskę i Hiszpanię za duże kraje Wspólnoty", powiedział Berlusconi. W 2000 roku w Nicei przyznano Polsce i Hiszpanii po 27 głosów w Radzie. To tylko o 2 głosy mniej niż mają Niemcy i Francja, walczące teraz o zmianę tego układu.