Główną "kością niezgody" jest sprawa podziału głosów w Radzie UE. Przebywający w szpitalu premier Leszek Miller rozmawiał o tym przez telefon z szefami rządów Wielkiej Brytanii i Włoch.
W Paryżu natomiast spotkali się przywódcy Francji i Niemiec. Francuski prezydent Jacques Chirac przyznał, że kompromis może być trudny do osiągnięcia. Kanclerz Gerhard Schroeder wydawał się większym optymistą. "Jedziemy do Brukseli nie po to, żeby się zastanawiać co będzie jak nie osiągniemy kompromisu. Jedziemy tam zdeterminowani żeby się porozumieć. Musimy odnieść sukces".
Przewodniczące w tym półroczu pracom Unii Włochy przekazały wczoraj partnerom projekt poprawek do unijnej konstytucji. Nie zawiera on kompromisu w kwestii głosowania, co wzbudza sprzeciw m.in. Polski i Hiszpanii.
Włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini zapewnił, że jego kraj walczy o kompromis i przestrzegł przed konsekwencjami ewentualnego fiaska szczytu w Brukseli. "To nie jest jakieś ogólnikowe ostrzeżenie. Konsekwencje braku konstytucji będą po prostu tragiczne. Unia Europejska nie będzie w stanie podejmować żadnych decyzji. Dlatego z całych sił staramy się wypracować porozumienie".
Tymczasem premier Hiszpanii skrytykował Włochów za pominięcie kwestii nicejskiej w ich projekcie. Zdaniem Jose Marii Aznara, jest to uchylanie się od próby wypracowania kompromisu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.