Afgański rząd ogłosił, że wysyła ekipę dochodzeniową na miejsce tragedii. Wcześniej incydent potępił ONZ, wzywając do przeprowadzenia dokładnego śledztwa. Wysłannik Narodów Zjednoczonych Lakhdar Brahimi oświadczył, że tego rodzaju zdarzenia zwiększają poczucie zagrożenia i strachu w Afganistanie.
Rzecznik sił USA major Christopher West poinformował, że zaatakowanym z powietrza celem był dom w pobliżu miasta Ghazni, gdzie według informacji wywiadu mieli ukrywać się bojownicy odpowiedzialni za morderstwo zagranicznych pracowników, budujących w pobliżu obwodnicę. 5 innych pracowników - dwóch Hindusów, dwóch Turków i Afgańczyk - zostało uprowadzonych.
Namierzony przez wywiad budynek został zaatakowany przez samolot A-10 około 10.30 w sobotę rano lokalnego czasu. Korespondent BBC w Afganistanie Crispin Thorold podaje, że najprawdopodobniej amerykański wywiad pomylił się i w ataku zginęły bawiące się wokół domu dzieci.
Incydent miał miejsce w regionie, w którym nadal utrzymuje się silne poparcie dla talibów. Korespondenci obawiają się, że tego rodzaju zdarzenie jeszcze przysporzy im zwolenników.
Sobotnia masakra dzieci to kolejny z serii amerykańskich ataków, które zakończyły się śmiercią cywilów. Afgańskie władze twierdzą, że we wrześniu w bombardowaniu zginęło 8 przypadkowych nomadów.
W lipcu zeszłego roku co najmniej 48 osób zginęło zabitych przez bombę zrzuconą w prowincji Uruzgan na południu kraju. 25 ofiar tej masakry to członkowie jednej rodziny, uczestniczący w weselu
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.