Zginęło co najmniej 42 osoby, a blisko dwieście odniosło rany. Jak relacjonuje z Moskwy korespondentka BBC Sarah Rainsford – w pociągu było wielu studentów i ludzi jadących do pracy, gdy w jednym z wagonów eksplodowała bomba. Większość zabitych zginęła na miejscu. Prowadzący dochodzenie znaleźli szczątki mężczyzny z granatami przymocowanymi do nóg.
W ataku uczestniczyły też prawdopodobnie trzy kobiety. Przedstawiciele rosyjskich władz uważają, że za zamachem stoją czeczeńscy separatyści. Prezydent Putin, który w ostrych słowach potępił atak powiedział, że "Rosja nie ugnie się przed okrutnym i wyrafinowanym wrogiem". Według Putina zamach miał na celu zdestabilizowanie sytuacji w kraju przed wyborami.
Prokurator Siergiej Fridiński poinformował, że prowadzący dochodzenie znaleźli we wraku wagonu kluczowe dowody. "Jesteśmy przekonani, że dowody odnalezione na miejscu eksplozji wskazują na to, że użyty ładunek wybuchowy jest podobny do tych, jakie wykorzystano podczas innych ataków terrorystycznych. Badając pozostałości znalezionego materiału wybuchowego doszliśmy do wniosku, że jest on taki sam jak ten, którym w przeszłości wypełnione były pasy noszone przez kobiety dokonujące zamachów samobójczych" –mówił Fridiński.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.