Przedstawiciele UE uważają decyzję Busha za zwycięstwo swej twardej postawy wobec amerykańskiego protekcjonizmu. Wszystkie komentarze po decyzji G. Busha mówią, że w ostatniej chwili zażegnano groźbę wybuchu "transatlantyckiej wojny handlowej" między UE a USA.
Unijny komisarz do spraw handlu, Pascal Lamy powiedział, że to zniesienie przez USA ceł na stal to "dobra wiadomość dla Europy". Zapewnił dziennikarzy w Brukseli, że Unia wycofuje się z odwetu - Bruksela miała już opracowaną listę towarów amerykańskich, na które chciała 15. grudnia nałożyć cła. Lamy powiedział, że kiedy Europa jest zjednoczona tak jak w sprawie handlu, to potrafi odgrywać znaczącą rolę w świecie.
Obserwatorzy oceniają, że decyzja o zniesieniu ceł na stal była dla prezydenta Busha jedną z trudniejszych w sferze gospodarczej od początku kadencji. Bush nie przyznał, że jest to ustępstwo ze strony USA. Rzecznik Białego Domu stwierdził w oświadczeniu, że cła (wprowadzone w marcu 2002 r.) już spełniły swą rolę i "pomogły amerykańskiemu przemysłowi hutniczemu w dostosowaniu się do nowych warunków rynkowych".
Decyzja Bush wywołała jednak krytykę w niektórych amerykańskich regionach, gdzie produkowana jest stal. Związki zawodowe twierdzą, że prezydent ugiął się w obliczu - jak to określają - szantażu Europy. Ten spór może jednak szybko się zakończyć. Amerykańska gospodarka rozwija się prężnie, a dolar jest słaby - to dwa czynniki, które powodują, ze amerykańscy producenci mają coraz więcej zamówień.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.