Tymczasem pojawiła się plotka, że masowo sprawdzani są również klienci indywidualni. O panice na Śląsku jeszcze mówić nie można, ale niektóre sklepy komputerowe odnotowały wzrost sprzedaży systemów operacyjnych i pakietów biurowych. Internauci przekazują zaś sobie z komputera do komputera wieści o rzekomych nalotach policyjnych na całe osiedla.
Jednak, jak twierdzi policja, skontrolowano tylko kilkadziesiąt osób. Funkcjonariusze podkreślają, że przeszukanie odbywa się na podstawie prokuratorskiego lub sądowego nakazu - a w sytuacjach pilnych na podstawie legitymacji służbowej. Policjant może też żądać dobrowolnego wydania rzeczy za stosownym poręczeniem.
Chodzi jednak głównie o firmy, które z pirackiego oprogramowania uczyniły narzędzie do prowadzenia działalności gospodarczej, albo też z jego rozpowszechniania źródło dochodu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.