Korespondentka BBC twierdzi, że Wielka Brytania, Francja i Niemcy wydają się być bliskie porozumienia w dziedzinie obronności. Nieznane są jeszcze szczegóły planu, który dziś ma zostać przedstawiony pozostałym państwom. Brytyjscy dyplomaci nie mają też pewności, czy ugoda nie spotka się z protestem Waszyngtonu. Stany Zjednoczone obawiają się, że próby stworzenia europejskiej armii mogą w przyszłości podkopać pozycję Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Tymczasem korespondent z Paryża twierdzi, że tak zwane "konklawe neapolitańskie" jest we Francji raczej lekceważone. Dominuje bowiem przekonanie, że spory załatwione mogą być tylko na najwyższym szczeblu.
Komentatorzy twierdzą, że jeśli ministrowie dojdą do porozumienia, to tylko w najmniej spornych punktach. Sprawy zasadnicze pozostaną do rozstrzygnięcia przez grudniowy szczyt w Brukseli. Niektórzy podkreślają natomiast "utratę wiarygodności" Paryża i Berlina, które zerwały praktycznie pakt stabilizacyjny. "Jeśli wielkie państwa Unii czują się ponad prawem, małe zwątpić mogą czy warto szukać porozumienia w sprawie konstytucji" – można przeczytać w dzienniku Le Monde.
Polski premier, Leszek Miller, podtrzymał polskie stanowisko sprzeciwiające się zmianom w ustalonych w Nicei zasadach podziału głosów w Radzie Unii - i powtórzył, że to zwolennicy takich zmian powinni przedstawić propozycje kompromisu. Prawdopodobnie dopiero na grudniowym szczycie w Brukseli zapadną decyzje o ostatecznym kształcie konstytucji europejskiej w najbardziej kontrowersyjnych kwestiach - w tym podziału głosów.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.