Rezygnacja deputowanej następuje po historycznej wizycie przywódcy Sojuszu Narodowego i wicepremiera Włoch Gianfranco Finiego w Izraelu.
Fini stwierdził tam, że faszyzm był "złem absolutnym". Potępił także prawo rasowe z 1938 roku, które doprowadziło do deportacji i śmierci tysięcy włoskich Żydów.
Jak podaje z Rzymu korespondentka BBC Frances Kennedy, nie bojąca się nigdy mówić tego, co myśli, czy też wyłamywać się z partyjnej dyscypliny, Alessandra Mussolini zawsze miała trudne relacje z przywódcą partii Gianfranco Finim.
Wyjaśniając swoje odejście wnuczka dyktatora powiedziała, że to kwestia jej godności, i dodała. że zawsze była prześladowana ze względu na swoje nazwisko.
Sojusz Narodowy wyłonił się w 1995 roku z dawnego Ruchu Społecznego, bezpośredniego spadkobiercy włoskich faszystów. Dzięki sprawnemu przywództwu uzyskał trwałe miejsce na scenie politycznej.
Większość włoskich polityków uznała deklarację Finiego za akt odwagi. Nadal jednak część dołów partyjnych nie podziela opinii kierownictwa i niechętnie przyznaje się do błędów przeszłości.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.