Poseł SLD Wiesław Kaczmarek mówi, że rząd upiera się przy opodatkowaniu kosmetyków, bo budżet ma z tego nieco ponad 100 milionów złotych rocznie: "Nie trafiały do strony rządowej żadne argumenty, że będziemy wyjątkowi na mapie Europy, będziemy wyspą gdzie będzie akcyza". A to, jak przekonuje Kaczmarek, zagraża polskim producentom - alarmują oni, że po przystąpieniu Polski do Unii kosmetyki będą masowo przywożone zza granicy, gdzie mogą być o jedną czwartą tańsze.
Trwa też spór, czy prawo określania stawek akcyzy na poszczególne produkty przyznać rządowi, czy ma je ustalić Sejm wprost w ustawie. Opozycja i część lewicy krytykują również rządowy zapis o wielokrotnie niższych niż normy unijne limitach przywozu alkoholu i tytoniu na własny użytek: na przykład 5 litrów wina na osobę, gdy w Unii - nawet 100 litrów. Platforma Obywatelska ustami poseł Krystyny Skowrońskiej zapowiada walkę: "Jesteśmy za tym, aby wszelkie możliwe wysokości limitów były dostępne dla obywateli polskich". Zarzuty opozycji podziela część lewicy. Reporter BBC nie znalazł posła, który przyznałby się do popierania wersji rządu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.