Poza Niceą delegacje polska i hiszpańska maja rozmawiać o misji stabilizacyjnej w Iraku, walce z terroryzmem i ochronie granic Unii Europejskiej. Lista wspólnych tematów jest długa, ale najpilniejszym jest w tej chwili sprawa przyszłego systemu głosowania w Unii Europejskiej.
Warszawa i Madryt uważają, że nowy system podejmowania decyzji w Unii Europejskiej zaproponowany przez autorów projektu unijnej konstytucji daje dominującą pozycję w Unii Francji i Niemcom, osłabiając pozostałe kraje. Eksperci przyznają, że dla Polski i Hiszpanii system nicejski jest znacznie korzystniejszy, i że właśnie te dwa kraje straciłyby najwięcej na odejściu od ustaleń traktatu.
Początkowo Warszawa i Madryt przystępowały do walki o Niceę osamotnione. Co więcej, nawet politycy hiszpańskiego rządu - w tym premier i minister spraw zagranicznych - deklarowali, że walka o traktat ma swoje granice.
Polska ofensywa dyplomatyczna przyniosła jednak efekty. Warszawie udało się uzyskać deklaracje poparcia od kanclerza Austrii, prezydenta Słowenii, premiera Węgier, ministra spraw zagranicznych Estonii, a co najważniejsze – także od brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Straw, który powiedział, że jeśli propozycje ewentualnego kompromisu nie zadowolą Polski, to Londyn opowie się za utrzymaniem zapisów z Nicei.
Oczywiście nie ma nic darmo - Polska poparła Brytyjczyków w ich walce o utrzymanie prawa veta w podejmowaniu decyzji dotyczących polityki socjalnej i podatków, a Węgrów w staraniach o umieszczenie w europejskiej konstytucji zapisów o ochronie mniejszości narodowych.
Zwolennicy konstytucji w wersji zaproponowanej przez Konwent nie zasypiali jednak gruszek w popiele; w zachodnioeuropejskich mediach zaczęły się mnożyć przecieki, że w razie fiaska projektu konstytucji Niemcy, Francja i kraje Beneluksu stworzą wewnętrzny krąg ścisłej integracji. Izba Reprezentantów Belgii odłożyła natomiast głosowanie nad ratyfikacją traktatu rozszerzeniowego, co w Warszawie zostało odebrane jako próba szantażu.
Czy to poszerzenie frontu walki o Niceę może przynieść efekty? Warszawa i Madryt czekają, aż rozwiązanie kompromisowe zaproponują przewodniczący pracom Unii Włosi. Do tej pory Rzym wstrzymywał się jednak z proponowaniem czegokolwiek, poza akceptacją projektu Konstytucji.
Jednak w czasie swej zeszłotygodniowej wizyty w Polsce premier Silvio Berlusconi miał zaproponować kilka rozwiązań. Oficjalnych propozycji nie było, ale jeśli jednak tak się stało, to oznaczałoby, że negocjacje weszły w decydującą fazę ustalania kompromisowego rozwiązania, które byłoby do przyjęcia dla Polski i Hiszpanii oraz Francji i Niemiec.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.