Wywiad zaprezentowała stacja telewizyjna należąca do Silvio Berlusconiego. Kolarz przed kamerami wystąpił w kominiarce, zmieniono mu też głos. Jak jednak zapewniają dziennikarze stacji, jest to jeden z najbardziej znanych zawodników. W przyszłym roku ma zakończyć karierę.
Kolarz przyznał, że korzysta ze środków wspomagających - tak jak 90 procent jego kolegów: "Gdybym tego nie robił, nie dałbym rady dojechać do mety. (...) Widziałem młodych kolarzy, którzy źle znosili stosowanie takich środków. Źle spali, mieli problemy oddechowe i kardiologiczne".
Jak wyznał anonimowy rozmówca, kolarzy nie odstraszają przypadki śmiertelnych powikłań, do jakich dochodzi na skutek stosowania dopingu: "W tym roku trzech kolarzy zmarło w wyniku problemów naczyniowo-kardiologicznych". "Większość zawodników nie skończyła studiów i nie umie nic innego – tylko pedałować" - wyjaśnia rozmówca włoskich dziennikarzy.
Oddzielną problemem jest, jego zdaniem, fałszowanie wyników kontroli antydopingowych. "Po każdym wyścigu bada się trzech pierwszych o dwóch lub trzech wybranych losowo, ale wszystko jest ułożone. Pewnego razu zostałem wylosowany, ale kiedy przyszedłem na badanie powiedziano mi: "Możesz odejść, kontrola się nie odbędzie. I mogę wyznać, że była to bardzo poważna impreza".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.