Sądy niższych instancji odmawiały rozpatrywania wniosku o odszkodowanie uznając, że nie ma na to podstawy prawnej. Skarżący (który stracił majątek w miejscowości Swarne na Polesiu) uważa, że taka podstawa istnieje na mocy tak zwanych umów republikańskich z 1944 roku. Były to umowy z poszczególnymi republikami ZSRR - Ukrainą, Białorusią i Litwą, w skład których weszły ziemie należące przed II wojną światową do Polski. Umowy te zostały ratyfikowane, ale nie opublikowane.
Zdaniem przedstawicieli Skarbu Państwa oznacza to, że umowy nie obowiązują, są jednak opinie prawne stwierdzające, że nie opublikowanie umów było złamaniem prawa. "Państwo polskie ma obowiązek opublikować je urzędowo" - orzekł dziś SN.
Sprawa majątków Zabużan – od lat nierozstrzygnięta - to "spadek" po PRL, z którym borykają się kolejne rządy. Niedawno Sejm uchwalił ustawę o rekompensatach za mienie pozostawione na Kresach, ale prawdopodobnie sprawa znajdzie finał w Trybunale Konstytucyjnym.
Ustawa przewiduje, że Zabużanie i ich spadkobiercy mogą liczyć na rekompensatę w wysokości 15 procent wartości utraconego majątku, ale nie wyższą niż 50 tysięcy złotych. Rekompensatą nie byłaby jednak gotówka, ale możliwość pomniejszenia - o tę właśnie wartość - ceny państwowych nieruchomości kupowanych przez Zabużan w przetargach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.