Zanim Polska wejdzie do strefy euro (plany mówią o różnych datach – od 2007 do 2011 r.) musi pomieszkać w przedsionku - systemie ERM 2. Złoty byłby, zapewne przez ok. 2 lata, związany z euro sztywnym kursem, ale z dopuszczalnymi odchyleniami plus/minus 15 proc. Trwa spór i o kurs, i o zakres odchyleń.
Zaskakujący przeciek sobotniej "Rzeczpospolitej", jakoby rząd i NBP zgodnie planowały kurs ponad 4 zł 50 gr za euro, bank już zdementował. Komunikat wiceprezesa banku głosi, że to przedwczesna dyskusja, póki nie jest przyjęty rządowy planu naprawy finansów.
Reakcje na przeciek prasowy potwierdzają spór między rządem i NBP. "Rzeczpospolita" napisała, że Polska chce usztywnić złotówkę wobec euro jeszcze przed wejściem do ERM 2. Za sprawę odpowiadają wspólnie rząd i bank centralny i w grudniu mają rozpocząć wstępne negocjacje z centralnym bankiem Unii Europejskiej. W reakcji na przeciek, NBP stanowczo zaprzeczył, jakoby dopuszczał rychłe usztywnienie złotówki. Wicepremier Jerzy Hausner nazwał to natomiast "dobrym pomysłem".
W niedawnej prognozie rządu jest kurs 4,20 zł. Im będzie wyższy, tym lepiej dla eksporterów i konkurencyjności polskiej gospodarki. Ale dla Polaków ma to spore wady: droższe towary z importu, droższe kredyty w euro, niższe notowania średnich zarobków na tle Europy
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.