Według przedstawicieli Sztabu Generalnego, Saddamowi Husajnowi udało się zrealizować część strategicznych celów, polegających na rozproszeniu doborowych jednostek Gwardii Republikańskiej i ukryciu znacznej ilości sprzętu i uzbrojenia. Teraz zarówno byli żołnierze jak i broń mogą być wykorzystywani do nękania wojsk koalicyjnych.
Minister obrony Jerzy Szmajdziński przyznaje, że największym zagrożeniem są zamachy samobójcze. Także zastępca szefa sztabu generalnego, który planował polską operację stabilizacyjną w Iraku, generał Mieczysław Cieniuch uważa, że nieregularne ataki to o wiele większe wyzwanie dla sił koalicyjnych niż starcia z armią iracką.
"Takie ataki niosą ze sobą wielki ładunek niesprecyzowanych i niemożliwych do ustalenia skutków, a także mają duży wpływ na samopoczucie morale i system psychologicznego przygotowania żołnierzy", przyznaje Cieniuch.
Generał zapowiedział jednocześnie, że - w ramach pewnego rodzaju samoobrony - polski kontyngent w Iraku zmieni swoją taktykę: "Chodzi o to, by zbyt długie stosowanie tych samych procedur nie umożliwiało stronie przeciwnej wypracowanie sposobów przeprowadzenia akcji terrorystycznej".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.