Chandrika Kumaratunga odwołała trzech ministrów, wstrzymała prace parlamentu i nakazała, by wojsko otoczyło główne obiekty przemysłowe kraju.
Kroki te zaskoczyły przedstawicieli administracji USA. Waszyngton obawia się, że może to zagrozić procesowi pokojowemu na Sri Lance, który podjęto po blisko 20-letniej krwawej wojnie domowej. Departament Stanu USA zaapelował do prezydent Kumaratunga, by nie zrywała dialogu z premierem.
Tymczasem minister spraw zagranicznych Sri Lanki, Tyronne Fernando, oświadczył, że pani prezydent niewłaściwie oceniła sytuację bezpieczeństwa na wyspie i skrytykował podjęte przez nią decyzje.
Fernando powiedział BBC, że obawy pani prezydent, że rząd poczynił zbyt wiele ustępstw wobec rebeliantów z ugrupowania Tamilskie Tygrysy są nieuzasadnione. Szef dyplomacji podkreślił, że trwający od dwóch lat dialog rządu z rebeliantami ocalił przed śmiercią tysiące ludzi.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.