NFZ nie dofinansuje zadłużonych szpitali

Szansą dla takich szpitali jak w Jeleniej Górze czy Pyrzycach - które zaczęły już wypisywać lub przenosić pacjentów - ma być zawarcie kontraktów na przyszły rok. Jednak do końca tego roku muszą przetrwać bez dodatkowych pieniędzy. Część placówek może jednak nie przetrwać.

"W przyszłym roku uważnie będzie analizowane zainteresowanie pacjentów poszczególnymi szpitalami. To pacjenci będą wskazywać, w których placówkach chcą się leczyć – i tam właśnie będą szły pieniądze" – stwierdza rzeczniczka NFZ Aneta Styrnik.

Dodatkowo resort zdrowia planuje przekształcić szpitale w spółki, dzięki czemu one będą mogły np. wypuszczać akcje czy obligacje. Transformacja ma też pomóc szpitalom w spłacie długów, które w skali całego kraju sięgają 7 miliardów złotych.

Warto podkreślić, że podobne deklaracje twórcy NFZ składali od początku jego powstania, jednak – jak mówią lekarze i dyrektorzy placówek służby zdrowia – limitowanie liczby świadczeń dla poszczególnych szpitali i przychodni jest zaprzeczeniem tej idei.

Dyrektorzy szpitali powszechnie narzekają także na niskie stawki za usługi finansowane przez Fundusz. Anna Knysok, która w poprzednim rządzie odpowiadała za reformę systemu ochrony zdrowia podkreśla jednak, że to wielu z dyrektorów doprowadziło szpitale na krawędź bankructwa. "Wiele zakładów nie przeszło żadnych procesów restrukturyzacyjnych, są tam przerosty kadrowe – to też jest wina kadry zarządzających" – mówi Knysok.

Z możliwością likwidacji szpitali nie zgadza się prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł, który uważa, że to nakłady na zdrowie są zbyt niskie i źle dzielone przez Fundusz.