Do kilku innych ataków na Amerykanów doszło w rejonie Bagdadu. Z irackiej stolicy relacjonuje korespondent BBC
Jonny Dymond : "To straszny cios dla amerykańskiego wojska. Helikopter był jednym z dwóch Chinooków, które transportowały na lotnisko żołnierzy udających się na urlop. Strącony został na południe od Faludży - na obszarze, który stał się centrum oporu przeciw okupacji. Maszyna została niemal kompletnie zniszczona. Drugi Chinook krążył nad miejscem katastrofy, ale nie był w stanie udzielić żadnej pomocy. W samej Faludży mieszkańcy cieszyli się ze strącenia helikoptera na ulicach miasta. Rankiem w mieście bomba wybuchła przy drodze, gdy przejeżdżał nią wojskowy konwój. Według niepotwierdzonych doniesień, zginęło czterech żołnierzy. Również z zachodnich przedmieść Bagdadu - Abu Gharib - nadchodzą doniesienia o atakach i ofiarach wśród Irakijczyków i Amerykanów".
Tymczasem sekretarz obrony USA
Donald Rumsfeld powiedział, że przyczyny wypadku są jeszcze nieznane: "Pojawiły się spekulacje, że jeden z helikopterów został zestrzelony, ale czy tak rzeczywiście było - tego nie wiem. Ale wiadomo, że te rakiety ziemia-powietrze są ogólnie dostępne i są w stanie zniszczyć samolot, albo helikopter i od czasu do czasu w różnych miejscach w świecie zdarzają się takie wypadki".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.